tag:blogger.com,1999:blog-71358628554614890512024-03-05T04:13:11.834-08:00colorless shadowsChttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.comBlogger122125tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-88663725556831072452016-09-20T21:54:00.000-07:002016-09-20T21:55:38.608-07:00Pina CD TheodorSiedzieliśmy już dłuższą chwilę wymieniając się uwagami na temat powrotu do szkoły, czyli wyjścia z lasu. Bądźmy szczerzy- żeby utknąć w takim zadupiu natury trzeba mieć szczęście. I niestety, mieliśmy je. Niestety nie miałam działającego telefonu, więc nie mogłam sprawdzić jak z czasem staliśmy ale patrząc na przedłużające się cienie, raczej sporo czasu już straciliśmy. Na szczęście, był jeszcze dzień a do wieczora dalej było sporo czasu.<br />
-Pamiętasz jak przyszliśmy?<br />
-Średnio. Gdybym widziała pewne szczegóły dałabym radę.<br />
-Wzrokowiec?<br />
-Też. Cóż, spróbujmy. Chodźmy.<br />
Zastanowił się nim ruszyliśmy. I taka sytuacja: idziemy rozmawiając a tu nagle słyszymy szelest. Blisko nas. Jak jeden mąż spoglądamy na źródło hałasu i co zobaczyliśmy? Dwa dosyć duże węże, wylegujące się niecały metr od nas.<br />
-A to tylko węże- odetchnął z ulgą.<br />
-Słuchaj... A to nie są te jadowite?- Powiedziałam po chwili a ledwie to zrobiłam, wymieniliśmy się wielkimi oczyma i zaczęliśmy spierdzielać stamtąd z wrzaskiem. Po przebiegnięciu mini maratonu, zatrzymaliśmy się łapiąc powietrze jakby był skarbem świata.<br />
-Było blisko- wysapałam.<br />
-Węże to zło.<br />
-Ano... Ale to było zabawne- zaczęłam się śmiać.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><Theo? Wybacz że tak długo i tak nędznie ;-;></b></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-35865304775551582532016-09-10T23:50:00.001-07:002016-09-10T23:50:07.300-07:00Theodor CD PinaGdy weszliśmy do lasu, miałem złe przeczucia. Moja orientacja w terenie była na poziomie niższym niż wybrzeże Morza Martwego. Po prostu wiedziałem, że ja plus las równa się wielka katastrofa i ekspedycja ratunkowa. Dlatego polegałem w tej chwili na swojej towarzysce, mając nadzieję, że ma dobrą pamięć i orientacje w terenie. Acz chyba znalazłem osobę z takim samym darem (czyt. problemem) co ja.<br />
Usiadłem obok niej na konarze drzewa.<br />
- Przemyśleć, powiadasz? - Uśmiechnąłem się ni ironicznie, ni rozbawiony. - Ja i las nigdy nie było dobry połączeniem, także od razu mówię, że jak ruszymy dalej, to najpewniej zgubimy się jeszcze bardziej. Chyba, że dopisze nam szczęście. - Zazwyczaj byłem optymistą, ale cóż, takie sytuacje akurat sprawiały, że mój optymizm szedł się kochać z moją orientacją w terenie.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>(Pino? Długo to trwało, ale jest ;;)</b></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-36957458602748389892016-09-04T12:12:00.001-07:002016-09-04T12:12:40.655-07:00Podliczanie<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><i> Konbanwa (/*3*)/ Zmęczonym, ledwo na oczy patrzę.... T.T <b><br /></b></i></span><br />
<br />
<span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><i><b>Uczniowie</b>: </i></span></div>
<span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;">
</span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><i>16 </i></i></div>
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;">
</i><span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
</div>
<span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;">
</span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><i style="font-size: 13px; line-height: 18.2px;"><b>Chłopcy:</b></i></i></div>
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;">
</i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"></i>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;">7</i></div>
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;">
</i>
<br />
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<b style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><b style="font-size: 13px; line-height: 18.2px;"><i>Dziewczyny:</i></b></b></div>
<b style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;">
</b>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;">9</i></div>
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;">
</i>
<br />
<div style="text-align: center;">
</div>
<span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><i><b>Nieobecności</b>:</i></span></div>
<span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;">
</span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><i>Utau (czas nieokreślony)</i></i></div>
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;">
</i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"></i>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><i>Vincent (czas nieokreślony)</i></i></div>
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;">
</i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); text-align: center;"></i>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); text-align: center;"><span style="font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif;">Ayame (czas nieokreślony)</span></i></div>
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); text-align: center;">
</i>
<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); text-align: center;"><span style="font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif;">Naomi (czas nieokreślony)</span></i></div>
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif;">Celestia (czas nieokreślony)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif;">Yves (czas nieokreślony) </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif;"><br /></span></div>
</i><span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<i style="font-size: 13px; line-height: 18.2px;"><b>Punkty:</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i style="font-size: 13px; line-height: 18.2px;"><b> </b></i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); text-align: center;"><span style="font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif;">Caidance Iarvel: 6PA</span></i></div>
</span><span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"></span><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); text-align: center;">
</i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<i>Charlotte Lovegood: 8PA</i><br />
<span style="color: red;"><i>Isao Ishihara: 0PA</i></span></div>
</i><span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<i>Kano Shuuya: 0PA</i></div>
</span><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><i>Lavena Kelynn: 0PA</i></span></div>
</i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<i>Pina Creator: 10PA</i></div>
</i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><i>Ryan Deyvond: 0PA</i></span><br />
<i>Theodor Iarvel: 12PA</i></div>
</i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><i>Xavier Goldblatt: 0PA</i></span></div>
</i><span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><i>Yuri Tuan: 0PA</i></span></div>
</span><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<br />
<i><br /></i></div>
</i>Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-82819941571101154502016-09-03T09:56:00.002-07:002016-09-03T09:56:57.450-07:00Pina CD TheodorRoześmiałam się machając naszymi rękoma.<br />
-Na co czekamy? Chodźmy!<br />
Ruszyliśmy nie puszczając rąk. Zwiedzanie budynków było nudne, dlatego
skierowaliśmy się bardziej na tyły szkoły. Naszym oczom, gdy tam się
znaleźliśmy, ukazał się ogromny labirynt z żywopłotu o sporych
wymiarach. Jednogłośnie stwierdziliśmy, żeby tam wejść. Z bliska rośliny
nie były ogromne, sięgały nam do głów po bliższym zobaczeniu. Chociaż
mijaliśmy po wejściu tabliczki z informacjami o trasach gdzie co jest na
danej ścieżce, nie interesowaliśmy się nimi. Tak się zagadaliśmy, że
nagle spostrzegliśmy a byliśmy w lesie, dosłownie. Jakoś tak się
złożyło, że zawędrowaliśmy tak głęboko, aż ścieżka znikła nam za
plecami. Akurat w lesie nie byłam, zabawna sprawa.<br />
-Masz ci los, telefon mi padł- stwierdziłam chcąc jakoś się dowiedzieć gdzie jesteśmy.<br />
-Więc co robimy?- Zapytał się Theo rozglądając się.<br />
-Myślę, że na spokojnie powinniśmy to przemyśleć- odparłam po chwili
siadając na konarze dając znak aby chłopak usiadł obok poprzez
poklepanie drewna.<br />
<b> </b><br />
<div style="text-align: center;">
<b><Theo? Rozkręć zabawę xD></b></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-81680191666157678962016-09-01T13:01:00.004-07:002016-09-01T13:01:46.144-07:00Theodor CD PinaCzyli bez panienki, w takim razie będzie niewiasta, choć z drugiej strony pewnie zareaguje tak samo. Uśmiechnąłem się z lekka sztucznie nie do końca zachwycony perspektywą wypełniania stosu papierków. W Lirve było podpisywania i wypełniania aż nadto, także byłem rad, że Fee miała zamiar udoskonalić administracje w akademii. Więc z tą traumą przyszedłem i tu, do Rivaux, i miałem nadzieję, że nie było tej roboty za wiele. Rzuciłem Pinie rozbawione spojrzenie, nie rwąc się do wejścia do wnętrza gabinetu. Taka sama, żadnej czerni. Położyłem dłoń na klamce, strasznie ociągając się z otwarciem drzwi.<br />
- Tylko dwa podpisy powiadasz? Dzięki za pocieszenie – powiedziałem jeszcze, zanim wszedłem do środka na spotkanie ze swoim koszmarem. Przynajmniej na dzień dzisiejszy. Na szczęście niebieskowłosa niewiasta miała rację i wystarczyło, że podpisałem zaledwie parę kartek, po czym dostałem swój plan lekcji. W ekspresowym tempie wróciłem do towarzyszki z nieco lepszym humorem.<br />
- Najprzyjemniejsze wypełnianie papierów, jakie kiedykolwiek miałem – stwierdziłem z zadowoleniem, starannie składając skrawek papieru, na którym był mój plan lekcji i schowałem go do kieszeni. - A teraz droga niewiasto, nawet jeśli nie znasz wszystkich miejsc, to miło by było, gdybyś jednak towarzyszyła mi w zwiedzaniu. Tak dla większej frajdy. - Uśmiechnąłem się, chwytając ją za rękę. Znów zapomniałem o cudzej przestrzeni osobistej, całkowicie ją naruszając. I w sumie mogłem uznać za swój nawyk. Chwytanie za rękę niedawno poznanej osoby było w moim przypadku normą.<br />
- Więc jak idziemy? - spytałem, gwałtownie podnosząc rękę do góry, jednocześnie podnosząc jej dłoń, za którą ją trzymałem.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>(Pinuś? Idziemy się gubić. <3)</b></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-43401388299624217912016-09-01T11:54:00.001-07:002016-09-01T22:17:08.133-07:00Charlotte CD CaidenceŚciany w pokoju były właściwie idealne do jej nastroju. Biało czarne. Jasno określone, bez zbędnych, mylących cieni, żadnej szarości, a już tym bardziej różnorakich kolorów.<br />
Miała dość tych rozmazanych barw.<br />
Popołudnie. Duszność w pokoju. Ledwo wyczuwalny aromat cytrusów. Biel i czerń. Tylko te aspekty przemierzały jej rozespany umysł, kiedy pozbawione jasności spojrzenia oko bezmyślnie wgapiało się w sufit.<br />
Czy przypadkiem nie za dużo sypiała? Kto wie... Mogłaby przynajmniej przebrać się w piżamę, a nie spać w mundurku, rzuciwszy się na mięciutkie łóżko zaraz po zakończeniu lekcji i dostania się do swojego azylu.<br />
Dzięki bogu przynajmniej, że jej współlokatorka była nieobecna, w innym wypadku to ciepło popołudnie stałoby się jeszcze bardziej nieznośne.<br />
Ale nie można też spędzić wieczności na tym błogim odpoczynku. Nie w jej wypadku.<br />
Cały ten okres życia i pozornego oczekiwania to w rzeczywistości przygotowania. Musiała nauczyć się panować nad tą nieznaną, dziwną mocą tak szybko jak to możliwe, zanim jeszcze jej umysł całkowicie nie stanie się szalony.<br />
Z trudem, bo z trudem, podniosła się z łóżka, powodując ciche skrzypnięcie sprężyn, ledwo dosłyszalne przez lekkość tego mizernego ciała. Powiodła wzrokiem po najbliższym otoczeniu, zatrzymując się przy prawdopodobnym źródle wcześniej wyczuwalnego zapachu cytryn. Butelka wody smakowej, co? Zapewne jej nierozgarnięta i niewychowana współlokatorka zostawiła to nieopatrznie na jej stoliku. Charlotte nie mogła być do końca pewna, czy aby ta woda to nie trucizna zakażona jakimś tutejszym wirusem, którego Naomi, sądząc po jej zachowaniu jeszcze nie szczepiona przeciw wściekliźnie, jest nosicielką. Co, jeśli wystarczy sam kontakt z parą wodną, by się zarazić? Czy to znaczy, że ta słodko kwaśno trucizna już przeniknęła do jej nozdrzy, właśnie w tym momencie buszując po najdalszych zakątkach w jej chorym i bezbronnym ciele i wyniszczając komórki od środka?<br />
Na samą tą myśl przeszły ją dreszcze. Nie, zanim pójdzie do pielęgniarki sprawdzić dokładnie kartę chorób rzeczonej błękitnowłosej, w pierwszej kolejności powinna pozbyć się źródła zakażenia, mającego swoje miejsce w tej z pozoru nie groźnej plastikowej butelce wtórnej.<br />
Niechętnie i z wyraźnym obrzydzeniem wzięła ją do ręki (jeśli jest już zakażona, bardziej być nie może, racja?) wychodząc na korytarz.<br />
Teraz, więc, gdzie najlepiej jest pozbyć się tych zarazków?<br />
Korytarz, prowadzący do poszczególnych pokoi był niemalże pusty. Dosłownie przez sekundę nawiedziła ją myśl o podrzuceniu przedmiotu zakażenia do któregoś z pokoju, jednak dość szybko porzuciła ten pomysł. O ile nie ze względu bynajmniej na cierpienie niewinnych dziewcząt zarażonych nieznanym wirusem, o tyle biorąc pod uwagę własne bezpieczeństwo. Gdyby w akademiku wybuchła epidemia wszyscy uczniowie byliby zagrożeni, w tym i ona. Co więcej, w swoim życiu zdążyła się już przekonać, że dla niej spokojne zasypianie w akompaniamencie jęków i płaczu konających w bólu uczniów będzie zbyt uciążliwe.<br />
Jak to mówią, komu w drogę temu w czas. Zamiast stania tak na środku korytarza uczęszczanego przez niepożądanych świadków, lepiej poszukać miejsca do pozbycia się zakażeń w drodze, prawda...?<br />
Ostrożnie wymijała poszczególne wijące się niczym węże korytarze, starając się przy tym nie narobić zbyt wiele hałasu. Nie było to trudne, w końcu nawet jeśliby chciała zwrócić na swoją osobę czyjąś uwagę, jej cichutki, ledwo dosłyszalny głosik, niziutka i drobna postura oraz naturalna lekkość całego ciała skutecznie uniemożliwiały to przedsięwzięcie.<br />
Z początku jej celem stała się najbliższa łazienka, a konkretniej ubikacja, będąca najszybszą drogą prowadzącą do ścieków. Jednakże, w momencie, w którym miała przekroczyć progi uniwersalnej toalety użytku publicznego, zza drzwi dobiegły jednoznaczne odgłosy śmiechów i rozmowy uczennic. No tak, od dawien dawna toaleta publiczna z niezrozumiałych powodów stanowiła ponętną formę miejsca do pogadanek dla zamkniętych grup znajomych. Niestety, taka ilość świadków uniemożliwia puszczenia bomby bilogicznej prosto w odmęty ścieków.<br />
Charlotte bezszelestnie umknęła tuż przed właśnie otwieranych drzwi łazienki, wspinając się tym razem górną klatką schodową. Jeśli to samo czeka ją w każdej napotkanej toalecie publicznej, lepiej poszukać zacisznego, odosobnionego miejsca, w którym nikt jej nie przeszkodzi. W jedej chwili przez głowę przemknęły jej wszystkie najmniej uczęszczane miejsca w szkole. Wszystkie jednak nosiłe ze sobą spore ryzyko, na dodatek najbliższym miejscem od jej obecnego punktu położenia i spełniającego wszystkie powyższe warunki był dach.<br />
Co prawda, nie miała bladego pojęcia jak można by pozbyć się na dachu tej istnej bomby biologicznej, jednakże znajdowało się tam również drogocenne świeże powietrze, które mogłoby przynajmniej w małym stopniu zmniejszyć odór zakażonej substancji.<br />
Szybkim niczym jej myśli krokiem zawędrowała prosto pod drzwi, odzielających ją od upragnionego miejsca na prawie bezludziu.<br />
Prawie.<br />
Ledwo popchnęła metalowe drzwi, biorąc pełny wdech z nadzieją na świeże powietrze, natychmiastowo jej marzenia zostały starte na proch, rozbite w drobny mak, bo oto prosto do jej delikatnego nosa uderzył nieznośny, znienawidzony przez nią zapach papierosów.<br />
Charlotte zachłysnęła się dymem, dostając przy okazji nagłego ataku kaszlu. Kiedy jej oko wreszcie przestało łzawić od tego kłującego dymu, była w stanie rozróżnić źródło tej istnej agoni dla jej płuc.<br />
Beztrosko, oparty jedną ręką o barierkę, stał wysoki, barczysty osobnik płci żeńskiej, o barwie włosów waniliowego budyniu obficie polanego czekoladą. Jedną ręką podtrzymywał barierkę, jakby myśląc, że bez tego barierka się zawali a razem z nią cała konstrukcja budynku, drugą wypuszczał tajemnicze, trujące gazy, które wcześniej naruszyły spokój zdrowych płuc Charlott.<br />
Bezczelne. Prostackie. Niewybaczalne.<br />
Naiwni, prości ludzie, tak łatwo popadający w słodkie uzależnienie od przeróżnych używek, narażający swoim uzależnieniem zdrowie niewinnych, postronnych osób.<br />
Są tacy delikatni.<br />
Tak łatwo ich omamić.<br />
Tak łatwo ich złamać.<br />
Ale, zanim do reszty ogarnęła ją wściekłość, mogłaby przynajmniej spróbować załatwić sprawę polubownie, prawda? Głos zdrowego, logicznego rozsądku ponownie sprowadził ją z tych sadystycznych wizji na twardą ziemię. Właśnie, polubowność. Król nie może poddawać się swojej rządzy zemsty, nie ważne, jak wielkie nie byłoby przewinienie pionka.<br />
Chłodnym krokiem podeszła w stronę budyniowej głowy, ksztusząc się przy okazji dymem, czym udało jej się od razu zwrócić na swoją osobę uwagę dziewczyny.<br />
- Mogłabyś przestać? - Wydusiła zza rękawa mundurka, który miał służyć za prowizoryczną ochronę przed szturmem nowych nawałów dymu.<br />
- Niestety nie.<br />
Po tych słowach, bezczelny szkodnik wrócił do swojej poprzedniej czynności zatruwania środowiska. Nie, wróć, właściwie, co ją obchodzi środowisko? Zatruwała JEJ powietrze. Powietrze, należące do króla. I za to zwykłego pionka spotka bolesna kara.<br />
Ta ameba umysłowa nie była, nie mogła być świadoma, że oto w rękach Charlotte spoczywa istna bomba biologiczna, źródło wszelkich miejskich zarazków. Idealna broń przeciwko zakale społeczeństwa.<br />
Zarazę zwalczać zarazą.<br />
Bez dłuższego ociągania się odkręciła zakrętkę, po czym ze stoickim spokojem chlusnęła zawartością prosto w twarz bezczelnemu budyniowi, gasząc przy okazji irytującego papierosa.<br />
- Nie potrafisz, co? W takim razie chętnie ci pomogę.<br />
Budyń stał chwilę w miejscu zdezorientowany, przyglądając się triumfującej Charlotte, by po chwili jednak wykonać ruch. Bez zastanowienia przytuliła kipiącą od nienawiści dziewczynę, przekazując jej w ten sposób wszelkiego rodzaju zarazki z butelki.<br />
Umysł Char natychmiastowo pojął zamiary tej wybrakowanej jednostki ludzkiej. Przekazanie wirusa dalej, co? Sprytne, jednak...<br />
- Zaprzestań swoich agresywnych zachowań w tym momencie - odsunęła ją od siebie swoją wątłą siłą, mierząc lodowatym wzrokiem - jesteś tylko małym, delikatnym człowiekiem. Tacy jak ty nie powinni nawet myśleć o podnoszeniu ręki na króla.<br />
Tak, teraz lepiej. Może i jej zdrowie jest teraz w jeszcze gorszym położeniu, ale przynajmniej zabierze do grobu to szkodliwe swoją osobą stworzenie.<br />
W każdym razie, nie miała czasu się tu z nią bawić. W gabinecie pielęgniarki, powinny znajdować się kartoteki wszystkich uczniów, razem z ich wszystkimi notowanymi chorobami. Czegokolwiek teraz by nie była nosicielem, ważne, by jak najszybciej się tego pozbyć.<br />
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><Budyniu? Nie mam pojęcia, co szarlotka tu odjebała ;-;></b></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-18879654049061042182016-08-31T09:35:00.002-07:002016-08-31T10:38:58.596-07:00Pina CD Theodor-Oszczędź sobie tej panienki- zażartowałam.- Jestem Pina, miło mi.<br />
Podaliśmy sobie ręce w ramach zaległego przywitania się.Zabawne o czym
można zapomnieć będąc zajętym zupełnie czymś innym, chociaż jest to
nazbyt oczywiste.<br />
-Więc Pina, dużo jest tej roboty papierkowej?<br />
-Widzę, że markotniejesz w tej sprawie. Ale spokojnie, wystarczy tylko
podpisać przybycie i dadzą ci plan lekcji. Tyle w temacie.<br />
Theo odetchnął z widoczną ulgą. Poklepałam go po ramieniu.<br />
-Chodźmy. Jak już skończysz to możemy dalej sobie pozwiedzać szkołę i okolice. <br />
-Od jak dawna tu jesteś? Wspominałaś coś o tym, że dalej nie znasz tu wszystkiego.<br />
-Z pięć dni temu się zjawiłam jak nie mniej. O, jesteśmy- wskazałam ręką
na budynek przed nami.- Pierwsze drzwi na lewo i masz swój cel. Tylko
ze dwa podpisy, spokojnie- dodałam wesoło patrząc na jego niechęć w
oczach.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><Theo?> Zgubmy ich! xD></b></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-12224580635795193622016-08-30T13:06:00.000-07:002016-08-30T13:12:24.953-07:00Theodor CD PinaGdyby nie to, że w jednej ręce wlokłem za sobą walizkę, a za drugą
ciągnęła mnie dziewczyna, to bym przywalił sobie ręką w czoło. I przy
okazji zostawił po sobie ładny czerwony ślad w postaci mojej dłoni…
Cimone miała rację, posiadałem bezużyteczną orientację w terenie. Tak
samo z podzielnością uwagi. Starałem się zapamiętać drogę, zwrócić uwagę
na inne budynki w pobliżu, słuchać prowadzącej mnie niewiasty, a
jednocześnie nie chciałem się wywalić. Dlatego odpowiadałem na jej
pytania z lekkim opóźnieniem, starając się zrozumieć, to co mówi.<br />
-…będziesz szukał teraz pokoju? Pomóc ci? - Uśmiechnąłem się do niższej o głowę niebieskowłosej.<br />
- Nie, dziękuję, ale chyba już sam sobie poradzę – powiedziałem.<br />
-Super. To jak znajdziesz swoje lokum mogę cię zaprowadzić do
administracji i będziesz miał to z głowy. - Pomachałem do niej na
odchodne i skierowałem do akademiku. Spojrzałem na tablicę wiszącą na
ścianę, ogarniając plan budynku i przypomniałem numer swojego pokoju.
Jeśli dobrze pamiętałem, to była rzymska piątka. Po ogarnięciu, że męska
część akademiku znajduje się na wyższych piętrach, udałem się na
poszukiwania. Po kilkunastu schodkach, spieszących się uczniach oraz
przekleństwach znalazłem odpowiednie drzwi. Jeden rzut okiem na wnętrze i
mogłem określić, że miałem przynajmniej jednego współlokatora. Chyba z
rozpakowaniem na niego poczekam. Z doświadczenia wiedziałem, że jeśli
postawiłbym stopę tam, gdzie nie trzeba lub ruszyłbym rzeczy, której nie
powinienem, to właściciel terytorium z pewnością nie pozostawiłby tego
bez echa. Mam nadzieję, że gość miły będzie przynajmniej.<br />
Wróciłem na zewnątrz do niebieskowłosej, którą zastałem ze słuchawkami w
uszach, acz na mój widok zaczęła je wyciągać. Na jej pytanie
uśmiechnąłem się kwaśno. Teraz papierki, zapowiada się cudowne
popołudnie.<br />
- A mam inny wybór? - spytałem żartobliwe.<br />
Nagle sobie przypomniałem o istotnej kwestii, którą pominąłem, dlatego postanowiłem zaraz naprawić swoje niedopatrzenie.<br />
- Właściwie, to warto byłoby się przedstawić. Jestem Theodor, ale wolę,
gdy mówią na mnie Theo. A panienka? - Imię. Jedna z najbardziej
istotnych rzeczy w życiu człowieka.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>(Pina? Wybacz, że tak długo. ; ; )</b></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-64670300135622359442016-08-30T13:05:00.002-07:002016-08-30T13:08:46.011-07:00Caidence CD CharlotteJeden papieros. Został mi jeden, cherlawy papieros. Zacisnęłam usta w
cienką linię, a w moich oczach zabłysło zirytowanie. Akurat teraz, kiedy
koniecznie potrzebowałam się rozluźnić. Potarłam nasadę nosa, mamrocząc
cicho wiązanki przekleństw, które zgorszyłyby niejednego marynarza po
trzech butelkach rumu. Niech to szlag trafi… Zignorowałam cichy głosik w
mojej głowie sugerujący, że powinnam rzucić to paskudztwo w
najmroczniejsze czeluści piekła (Theo, od kiedy stałeś się moim
sumieniem?) i postanowiłam zapalić ostatniego szluga. Jutro będę musiała
skołować nową paczkę, bo z bratem zdecydowanie nerwica mnie weźmie jak
nie będę miała czegoś pod ręką. Zaśmiałam się na myśl o ostatnich
wydarzeniach, zdecydowanie chowałam do niego za to urazę.<br />
- Do diabła z Theo – wymamrotałam niewyraźnie, trzymając papierosa
pomiędzy ustami. Na dźwięk cudzego kaszlu skierowałam swój wzrok w
stronę jego źródła. Moim oczom ukazał się skrzat, duszek, krasnal, elfik
i tym podobne. Po prostu istota doprawdy niska i w sumie chorobliwie
blada.<br />
- Mogłabyś przestać? - zadała pytanie, a ja wyciągnęłam papierosa z ust i
wypuściłam dym w przeciwnym kierunku od niziołka. Mam nadzieję, że to
nie będzie druga Cimone. Chociaż nie, stop. Ona by natychmiast mi
wyrwała fajkę z dłoni, a potem rozdeptała, mówiąc coś o raku płuc,
następnie kuliłaby się jak wystraszone zwierzę wpędzone w kozi róg. A
przynajmniej coś koło tego.<br />
- Przykro mi, ale niestety nie. - Cichy głosik znów się odezwał,
szepcząc słowo „kłamca”. Cóż, co poradzić na to, że ani trochę nie było
mi przykro? A! No tak. Potrzebuję naprawdę dobrego psychiatry.Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-44123653293937736542016-08-28T15:14:00.001-07:002016-08-28T15:14:29.412-07:00Podliczanie<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-style: italic;">Konbanwa (/*3*)/ tym razem rzetelny geniusz w mojej własnej skromnej osobie nie spóźnił się z co tygodniowym podliczaniem punktów aktywności. Cóż, nie ma co owijać w bawełnę. Aktywność całego bloga jest bardzo niska, przy czym dużo osób najzwyczajniej w świecie ociąga się z opowiadaniami. Z wszystkich szesnastu uczniów zaledwie czworo zgłosiło nieobecość, a nieaktywnych jest więcej. Część podała powody, okej, rozumiem, ale ile można czekać...? T.T Jak tak dalej pójdzie blog może bardzo szybko upaść i stracić sens dalszego utrzymywania. Jeśli ktoś napisał opowiadanie na które nie dostał jeszcze odzewu, zamiast ciągłego czekania niech odpisze na opowiadanie do ktosia lub sam takie napisze. Możliwości w takiej sytuacji jest wiele, a wystarczy mi jedno opowiadanie na tydzień od każdego członka.</span><span style="font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-style: italic;"> Osoby podpisane na czerwono dostaną upomnienie, na które mają odpowiedzieć w ciągu czterdziestu ośmiu godzin. Po tym czasie ich postać zostanie usunięta.</span></div>
<span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><i><b>Uczniowie</b>: </i></span></div>
<span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;">
</span><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"></i>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><i>16</i></i><br />
<br /></div>
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;">
</i><span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
</div>
<span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;">
</span><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"></i>
<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><i style="font-size: 13px; line-height: 18.2px;"><b>Chłopcy:</b></i></i></div>
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;">
</i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
7</div>
</i><br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><b style="font-size: 13px; line-height: 18.2px;"><i>Dziewczyny:</i></b></b></div>
<b style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;">
</b><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"></i>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;">9</i></div>
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;">
</i>
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><i><b>Nieobecności</b>:</i></span></div>
<span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;">
</span><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"></i>
<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><i>Utau (czas nieokreślony)</i></i></div>
<i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;">
</i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<i>Vincent (czas nieokreślony)</i></div>
</i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif;">Ayame (czas nieokreślony)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif;">Naomi (czas nieokreślony)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif;"><br /></span></div>
</i><span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<i style="font-size: 13px; line-height: 18.2px;"><b>Punkty:</b></i></div>
</span><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif;">Caidance Iarvel: 0PA</span><br />
<div style="font-family: arial, tahoma, helvetica, freesans, sans-serif;">
<i>Celestia Lundenberg: 0PA</i></div>
</div>
</i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<i>Charlotte Lovegood: 0PA</i><br />
<i><span style="color: red;">Isao Ishihara: 0PA</span></i></div>
</i><span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); color: red; font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<i>Kano Shuuya: 0PA</i></div>
</span><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<i>Lavena Kelynn: 5PA</i></div>
</i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<i>Pina Creator: 6PA</i></div>
</i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<i>Ryan Deyvond: 0PA</i><br />
<i>Theodor Iarvel: 6PA</i></div>
</i><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<i><span style="color: red;">Xavier Goldblatt: 0PA</span></i></div>
</i><span style="background-color: rgba(219 , 217 , 218 , 0.498039); font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2px; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<i>Yuri Tuan: 10PA</i></div>
</span><i style="background-color: rgba(219, 217, 218, 0.498039); font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<i>Yves Camelot: 0PA</i><br />
<i><br /></i>
<div style="text-align: left;">
<i>~~~</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Smutający SamozwańczyHrabia</i></div>
</div>
</i>Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-41428620473133004402016-08-26T13:22:00.001-07:002016-08-26T13:22:23.209-07:00Yuri CD LavenaZaśmiałam się cicho.<br />
- Na pewno załapiesz, to jest bardzo proste. -posłałam jej uśmiech.<br />
Siedziałyśmy na kanapie i gawędziłyśmy o różnych sprawach. Często się
śmiałyśmy. Myślałam, że dłużej zajmie mi poznanie jakiejkolwiek osoby w
nowym miejscu. Nigdy nie było mi łatwo nawiązywać nowych kontaktów, a tu
proszę. Lavena była bardzo miła, przez chwilę czułam się jakbym miała
młodszą siostrę. Uśmiechnęłam się w myśli.<br />
- Może przejdziemy się? -spytałam przyglądając się pustemu kubkowi.<br />
Lavena milczała przez dłuższą chwilę, więc przeniosłam wzrok na nią.<br />
<b> </b><br />
<div style="text-align: center;">
<b><Lavena?></b></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-3095538765082584292016-08-25T14:21:00.003-07:002016-08-25T14:21:58.684-07:00Pina CD TheodorUśmiechnęłam się wesoło do nieznajomego.<br />
-Pewnie. Co prawda jestem tu od kilku dni ale znam już część miejsc. Chodźmy- to powiedziawszy pociągnęłam go za dłoń. Spoglądając na niego przez ramię- z tego co widzę, to nawet dobrze szedłeś. Wystarczyło tylko skręcić w najbliższe prawo i tyle ale zaprowadzę cię tam.<br />
-Dziękuję.<br />
-Wszystkie formalności już załatwiłeś kolego?<br />
-No nie, chciałem resztę dokończyć po wejścia do akademiku.<br />
-Słuszna decyzja- zgodziłam się wymijając innych uczniów.- Po co targać ze sobą wszędzie bagaże... No, jesteśmy na miejscu- roześmiałam się pokazując na budynek przed nami po kilku minutach.- Akademik mamy podzielony na męski i żeński ale wszystko mamy w jednym budynku. Czekaj niech zgadnę: będziesz szukał teraz pokoju? Pomóc ci?<br />
-Nie, dziękuję ale chyba już sam sobie poradzę.<br />
-Super. To jak znajdziesz swoje lokum mogę cię zaprowadzić do administracji i będziesz miał to z głowy.<br />
Pomachaliśmy sobie rękoma po czym obserwując go usiadłam sobie na murku, a raczej wyciągając się na nim koło drzewa zakładając sobie słuchawki i puszczając sobie jeden utwór. Właśnie skończyłam słuchać trzecią piosenkę gdy zauważyłam jak spokojnie idzie w moim kierunku. Wyjęłam słuchawki z uszu, wstałam otrzepując się przy tym i uśmiechnęłam się ponownie do niego.<br />
-To jak? Papierki teraz?- Po czym się zaśmiałam.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><Theoś? c:></b></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-2421856381640130492016-08-25T13:49:00.001-07:002016-08-25T13:49:15.172-07:00Theodor CD Pina- Jak będziesz palić… - zacząłem, ale Caid spiorunowała mnie wzrokiem,
odsuwając zapalniczkę od papierosa, który miała w ustach. Instynkt mi
podpowiadał, że ma ochotę mi przywalić, ale obecność osób trzecich ją od
tego powstrzymywała. Chociaż nie, chyba raczej inna rzecz, nigdy nie
zwracała uwagi na osoby wokół niej.<br />
- Tak, tak. Umrę szybciej, dostanę raka płuc. Fakt, może jesteś wyższy,
ale nie czyni tego ciebie z mojej niańki – sarknęła zirytowana i
odeszła, ciągnąc za sobą ogromną, czerwoną walizkę. Uśmiechnąłem się w
stronę odchodzącej siostry, czując się odrobinę zraniony. Najwidoczniej
zostałem sam w wielkiej akademii, bez żadnej mapy czy planu placówki.
Cóż, najważniejsze jest to, żeby iść przed siebie, nawet jeśli nie zna
się drogi, prawda? Beztrosko ruszyłem w nieznane z zamiarem znalezienia
akademika. To taki pierwszy cel, zanim zacznę całkowite zwiedzanie
terenu szkoły. Łatwiej pomyśleć, niżeli zrobić. Za każdym razem, gdy
mijałem to samo drzewo, mój uśmiech malał i przy ósmym razie zatrzymałem
się zdezorientowany. Chyba chodziłem w kółko…<br />
- Przepraszam. - Odwróciłem głowę w stronę wysokiego głosu i nieco
zniżyłem wzrok, gdy zrozumiałem, że mam do czynienia z osobą odrobinę
niższą. - Szukasz czegoś?<br />
Uśmiechnąłem się szeroko do niebieskowłosej dziewczyny i kiwnąłem głową. W sumie nie szkodziło mi zapytać o drogę.<br />
- Wiesz, gdzie jest akademik? - spytałem z nadzieją. - Jestem tu nowy i troszkę kręcę się bez celu.<br />
<b> </b><br />
<div style="text-align: center;">
<b>(Pinuś? ^-^)</b></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-13689675113357659662016-08-25T11:51:00.000-07:002016-08-25T12:12:08.283-07:00Lavena CD YuriDałam jej chwilę do namysłu, związując swoje włosy, które zaczęły mi
troszkę przeszkadzać, zasłaniając moje oczy. Gdy moje włosy były już
związane, dziewczyna zaczęła mówić, a ja słuchałam jej z uwagą.
Szermierka i strzelanie z łuku. Ciekawe czy ma też własny floret.Zastanowiłam się nad pytaniem Yuri. W sumie brzmiało to interesująco, a
próbowanie nigdy nie szkodziło. Dobra, cofam nigdy, poprawiam to na
przeważnie. Próbowanie przeważnie nie szkodziło. <br />
- Czemu nie? - Uśmiechnęłam się do brunetki, acz odrobinę nerwowo. - Mam
nadzieję, że nie będę aż tak kiepską uczennicą i załapię przynajmniej
podstawy – dodałam ni żartobliwym ni poważnym tonem.Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-12641579364799474142016-08-25T07:26:00.000-07:002016-08-25T07:26:23.663-07:00Odchodzi ~ Hanae<div style="text-align: center;">
<i>Odchodzi ~ Hanae, powód: decyzja admina</i><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhypSEV2L2xwcWxI77bgD2OuL5ft3L8UxdGb3ojDwSEIVbsPEJQUPxc_dOZe5OBioVe8GCZESW6grOuPsszPa1szEkGOEmIrvRdXQBIPclVI2nYw9oOYP8K1n9KVWt-YaErlZpd1-iZGnhm/s1600/image.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhypSEV2L2xwcWxI77bgD2OuL5ft3L8UxdGb3ojDwSEIVbsPEJQUPxc_dOZe5OBioVe8GCZESW6grOuPsszPa1szEkGOEmIrvRdXQBIPclVI2nYw9oOYP8K1n9KVWt-YaErlZpd1-iZGnhm/s400/image.png" width="271" /></a></i></div>
</div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-19623636225126255302016-08-25T01:29:00.000-07:002016-08-25T11:53:06.457-07:00Theodor Iarvel<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><span style="font-size: large;">"</span></i><i><span style="font-size: large;">...nieświadomość to fundament życia. Gdyby serce mogło myśleć, przestałoby bić."</span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<a href="http://static.zerochan.net/Eiri.full.474851.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://static.zerochan.net/Eiri.full.474851.jpg" height="241" width="400" /></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i>|| Theodor || Theo || Anglia/Londyn || Biseksualny || 0PA</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Wiek</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>15 lat || 6.XI</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Płeć</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Mężczyzna</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Głos</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=2dV1ZOyrK7Y"><i>Jaymes Young - Fragments</i></a></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Pokój</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>V</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Aparycja</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Theodor w swojej rodzinie jest jednym z najniższych przedstawicieli płci
męskiej, jednak nadal udaje mu się przewyższyć starszą siostrę o te
parę centymetrów przy swoich stu osiemdziesięciu trzech centymetrach
wzrostu. W odróżnieniu od Caid ma bursztynowe tęczówki, na które często
opadają potargane, blond włosy. Jeśli chodzi o ubrania przede wszystkim
stawia na wygodę. Najczęściej ubiera luźne jeansy, jakąś koszulkę z
nadrukiem oraz czarne tenisówki, ewentualnie się pofatyguje i odstawi na
jakieś bardziej oficjalne wydarzenia.</i><br />
<i>
Zazwyczaj na prawej dłoni nosi rękawiczkę, by ukryć blizny, gdy pewne
wredne kocisko paskudnie drapnęło Theodora. Nawet jeśli rodzina mówiła
mu, że to głupota on i tak nie słuchał, po prostu czuł się tak bardziej
komfortowo.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Charakter</b></i><br />
<i>Theo jest osobą doprawdy nieogarniętą i zapominalską, raz nawet
przyszedł do szkoły w spodniach od piżamy. Do tego blondyn jest
niesamowicie szczery, a dodając do tego jego całkowity brak taktu, mamy
tragiczną mieszankę. Mówi bez namysłu, nie zważając na konsekwencje
swoich słów. Jeśli kogoś obraża, robi to nieświadomie. Tak, naprawdę
nieświadomie umie powiedzieć komuś obelgę w twarz. Chociaż nigdy nie
jest to bezpośrednia obelga (czyt. nie rzuca po prostu obraźliwym
tekstem), a mówi to tak pokrętnie , że nikt nie potrafi się zorientować
łącznie z nim samym. Na ogół stara się być dla wszystkich miły (oprócz
siostry, nawet w nim budzi się diabeł przy tej awanturniczce), a do osób
mu bliskich przyczepia się jak rzep do psiego ogonu. W sumie to jest
takim wiernym szczeniaczkiem, który chodzi krok w krok za swoim
właścicielem, domaga się pieszczot oraz wymaga ciągłej opieki. Nie
potrafi kogoś szczerze nienawidzić, dlatego nikogo nie uznaje za swojego
wroga, nawet jeśli druga osoba twierdzi inaczej. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Historia</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dzieciństwo miał dość spokojne, nie licząc parę wyskoków z siostrą oraz
pamiętną bitwę na kije, po której skończył z ogromnym guzem na czole.
Kilka lat później w podstawówce drogi jego oraz jego siostry zaczęły się
nieco rozjeżdżać i zajął się swoim życiem. Swoją madness odkrył dopiero
w pierwszej gimnazjum, gdy przed jego oczyma zaczęły się pojawiać
czarne postacie, co początkowo utrudniało mu zidentyfikowanie niektórych
osób. Gdy mylił czyjeś imiona, wszyscy zrzucali to na jego
nierozgarnięcie. Z dwa miesiące zajęło mu pojęcie tego wszystkiego i
zaczął rozpoznawać innych po głosie, dlatego jeśli choć raz usłyszał
jakąś osobę, będzie w stanie ją rozpoznać. Nawet gdy będzie przypominać
jedną, wielką czarną plamę. <br />
Gdzieś tak po roku, rodzice oświecili go i Caid, że posiadają madness,
jednak w przeciwieństwie do siostry nie sprawiała mu aż tak dużych
problemów (chociaż niektórych rzeczy wolałby nie wiedzieć), to chciał
się dowiedzieć o tym nieco więcej. Dlatego przyjechał wraz z siostrą aż
do Japonii, do Rivaux.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Umiejętności</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<i>Widzi, kiedy ktoś kłamie. W zależności od tego czy ludzie mówią prawdę
czy nie w jego oczach zmieniają barwę na czarną, przypominają wtedy
nieco swój własny cień, tylko że ciemniejszy. Jeśli nie kłamią, są
normalni, żadnych czarnych postaci. Theodor nie umie dezaktywować tej
madness.</i></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Rodzina</b></i><br />
<i>Rodzice oraz Caidence</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Partner</b></i><br />
<i> </i><i>Woli o tym nie rozmawiać
</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Ciekawostki</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>✶ Uwielbia fotografię, także proszę się nie dziwić, jeśli zaraz komuś zrobi zdjęcie ✶</i><br />
<i>
✶ Nie ma osoby, którą by uznał za wroga, nawet jeśli druga strona będzie go szczerze nienawidzić ✶</i><br />
<i>
✶ Ma słabość do uroczych osób oraz zwierząt ✶</i><br />
<i>
✶ Ma klaustrofobie ✶</i><br />
<i>
✶ Uwielbia kolor niebieski oraz złoty ✶</i><br />
<i>
✶ Lubi koty, problem w tym, że one go już nie bardzo, także się do nich nie zbliża za często ✶</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: x-small;">Steruje; <a href="http://www.howrse.pl/joueur/fiche/?id=4306195">Emmalice</a></span></i></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-7828597413541851742016-08-23T12:44:00.001-07:002016-08-24T06:34:48.732-07:00Caidance Iarvel<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><span style="font-size: large;">"</span></i><i><span style="font-size: large;">Zabijanie dla pokoju jest jak pieprzenie się dla cnoty."</span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://static.zerochan.net/Eiri.full.148331.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://static.zerochan.net/Eiri.full.148331.jpg" height="400" width="288" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i>|| Caidence || Caid || Honey ||Anglia/Londyn|| Biseksualna || 0PA</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Wiek</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>16 lat || 17.II</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Płeć</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Kobieta</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Głos</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><a href="https://www.youtube.com/watch?v=JGulAZnnTKA">Halsey - Color</a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Pokój</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>VII</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Aparycja</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Kiedyś popielata brunetka, obecnie farbnięta na czarno dziewczyna z
kanarkowymi kosmykami włosów na grzywce. Tego samego odcieniu żółci są
jej oczy, które spoglądają na każdy szczegół z uwagą, nawet jeśli jedno
jest ukryte pod długą grzywką. Mierzy ponad metr siedemdziesiąt siedem,
także do najniższych nie należy. Ciut zbyt blada, ale nie jakoś
przesadnie, także irytuje się, gdy ktoś pyta, czy nie jest przypadkiem
chorobliwa. Jest też posiadaczką odstających uszu, które stara się jakoś
schować za swoimi włosami, ale i tak zaraz włosy wracają na swoje
poprzednie miejsce, a uszy jak widać, tak widać. Jeśli spytasz ją, czy
ma jakiś tatuaż, ta zaprzeczy. Tak, to jest gdy się przed bratem i
rodzicami w tajemnicy robi tatuaż w postaci pięciu gwiazd na plecach pod
szyją. Caid ma trzy zasady jeśli chodzi o makijaż oraz ubiór. Pierwsza -
tylko tusz do rzęs, ewentualnie inne kosmetyki by podkreślić oczy i
czasami pomadka, z innymi do diabła. Nie będzie się przecież przesadnie
tapetować. Druga - kokardy, wstążki i kwiatki jako ozdóbki to w jej
przypadku gwóźdź do trumny. Ostatnia - jej różowe trampki są przepiękne,
każdy kto będzie śmiał twierdzić inaczej, dostanie bez uprzedzenia w
pysk.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Charakter</b></i><br />
<i>Widzicie ta miło wyglądającą panienkę na górze na zdjęciu? Tak? No, to
teraz zniszczę waszą iluzję na wasze wyobrażenie o Caidance. Słowo,
które idealnie opisuje rzeczoną pannę to awanturniczka, bardzo kłótliwa.
Stosuje się do zasady "Dobra drama nie jest zła", przy okazji lubi
wyciągać drugą stronę innych ludzi, patrzeć jak tracą nerwy i pochłania
ich złość oraz bezsilność, gdy druga strona ma całkowitą racje. Chociaż
bardziej preferuje kłótnie oraz sprzeczki czysto przyjacielskie, małe,
nic nie znaczące i dla śmiechu. Acz posada obserwatora i osoby, która
spowodowała kłótnie, też ją cieszy. Stoi wtedy w cieniu z uśmiechem
kota, któremu udało się pod nosem właściciela zjeść złotą rybkę i
rozleniwić się na jego fotelu. Żeby przedstawić ją z nieco lepszej
strony powiem, że jest dość dobrym przyjacielem. Może nie takim, co ci
urządzi na urodziny najlepszą imprę na świecie, a gdy będziesz płakać i
żalić się nad sobą, da ci się wypłakać w rękaw. To nie ten adres, moi
drodzy. Prezent urodzinowy da ci tydzień po twoich urodzinach, za nic w
świecie się nie przyznając, że zapomniała, a argumentem głównym będzie:
"Chciałam być jedyną, która da ci dzisiaj prezent". A gdy będziesz się
użalać, nie licz na słowa pocieszenia. Da ci kopa w tyłek, postawi do
pionu, a potem zacygani paczkę papierosów. Nadal źle? Dobra, może
inaczej. Będzie stała za tobą murem, nawet jeśli świat będzie się sypał,
a wszyscy dla jego ocalenia będą chcieli poświęcić twoje istnienie. Jak
się wypłaczesz, dzień później podpisze pakt z diabłem, zaprzedając,
żebyś mógł powiedzieć potem, że jesteś szczęśliwy. I może się spóźni z
prezentem na twoje urodziny, bo o nich zapomniała, ale plaża, ciasto z
krzywo wetkniętymi świeczkami, dwie butelki alkoholu oraz pudło
fajerwerek powinno wszystko wynagrodzić. Lepiej? To dobrze. Teraz
przejdźmy do reszty. Z reguły jest wredna, ale na swój sposób uprzejma,
chyba że jest tobą zauroczona, to będzie dla ciebie jeszcze wredniejsza,
ale od czasu do czasu będzie ci słodzić.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Historia</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Urodziła się w Londynie pamiętnego dnia 17 lutego, kiedy śnieg był
zaledwie papką i bałwana się z niego ulepić nie dało. Rok, a dokładniej
półtorej roku później na świat przyszło przekleństwo zwane Theodor. Nie,
żeby rodzeństwo się nie dogadywało. Razem po prostu tworzyli absurdalną
i wybuchową mieszankę, ale mimo wszystko trzymali się razem. Dopiero w
szkole podstawowej ich drogi nieco się rozjechały, gdy Caid obcięła
dziewczynce z klasy włosy na chłopaka, mówiąc "Wyglądała okropnie,
proszę pani. Teraz wygląda o wiele lepiej, nie uważa pani?" i wkroczyła
na swoją życiową ścieżkę awanturniczki. Im dalej tym gorzej, ale rodzice
nie mieli nic przeciwko jej wyskokom, dopóki miał kto ją trzymać na
krótkiej smyczy i nie dzwonili do nich z posterunku policji, że Caidance
Iarvel czeka na nich zakuta w kajdanki. Swoją madness odkryła w
gimnazjum, gdy wszyscy, nie licząc dwóch wyjątków, zaczęli od niej
uciekać i to dość mało dyskretnie, zignorowała to. Dopiero gdzieś w
drugiej klasie rodzice uświadomili swoim dzieciom, że posiadają madness.
Cóż, Caid starała się nad swoją zapanować i po części się jej to udało.
Po części, gdyż nadal traciła panowanie, co kończyło się uciekającymi
przed nią tłumami. I mniej więcej tak trafiła do Rivaux. Przez
uciekające przed nią tłumy.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Umiejętności</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<i>Można powiedzieć, że Caid odstrasza wszystkich, dosłownie. Wystarczy, że
ktoś na nią spojrzy albo ona na kogoś, a ta osoba już wieje gdzie
pieprz rośnie. Może dlatego, że gdy na nią spodobają, to widzą rzeczy,
których się boją i ich wpędzają w ogromne przerażenie albo po prostu
dziewczyna jest sama w sobie straszna. Ostatnio zaczęła nad tym lepiej
panować i coraz mniej osób od niej ucieka, chociaż czasami jej madness
wymyka się spod kontroli. Co czasami jest przydatne, gdy stoi w bardzo
długiej kolejce i chce przedostać się do przodu. Wystarczy, że odstraszy
wszystkich ludzi. Wyjątkiem są jej bliskie osoby, na które rzadko
działa madness dziewczyny, ponieważ widzą samą Caid, nikogo innego i nic
innego.</i></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Rodzina</b></i><br />
<i>Rodzice oraz brat Theodor</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Partner</b><br />
Brak, nie ma, pustka!</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Ciekawostki</b></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i>☛ Gdy się rumieni, to najbardziej czerwone są jej uszy.☚</i></div>
<i>☛ Nie rozstaje się ze swoją gitarą - Zimt, gdyż tak ją nazwała☚</i><br />
<i>☛ Chowa urazę do brata, ale stara się z nim jakoś o to nie żreć☚</i><br />
<i>☛ Gdy chce być sama, często używa swojej madness by odstraszać innych☚</i><br />
<i>☛ Nawet jak nie ma przy sobie papierosów, to ma zapalniczkę☚</i><br />
<i>☛ Kolekcjonuje noże (nie, nie kuchenne), jej matka na początku się z nią
o to kłóciła, ale potem się poddała i zaczęła sobie wmawiać: "To takie
same hobby, co zbieranie znaczków, Coral. Takie same jak znaczki."☚</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><a href="http://static.zerochan.net/Eiri.full.578498.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://static.zerochan.net/Eiri.full.578498.jpg" height="320" width="201" /></a></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: x-small;">Steruje; <a href="http://www.howrse.pl/joueur/fiche/?id=4306195">Emmalice</a></span></i></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-29634224641264165762016-08-22T03:24:00.001-07:002016-08-22T03:24:12.363-07:00Yuri CD LavenaZastanowiłam się chwilę.<br />
- No więc, uwielbiam spacery po lesie, uprawiać różne sporty,
szczególnie strzelanie z łuku i szermierka. Ale wspinanie się po
drzewach kocham najbardziej na świecie.<br />
- Strzelasz z łuku? -spytała zaciekawiona Lavena. Pokiwałam twierdząco głową.<br />
- Tak, w szkole chodziłam do klasy sportowej o kierunku strzeleckim. Mam
nawet swój własny łuk, ale został w domu Leen'a. Muszę mu powiedzieć,
żeby mi go przywiózł. Może chciałabyś się nauczyć strzelać?
-zaproponowałam. Już sobie wyobrażałam siebie w roli instruktorki.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><Lavena?></b><br />
</div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-7578888998702384982016-08-22T03:13:00.001-07:002016-08-22T03:13:03.848-07:00Odchodzi ~ Seth<div style="text-align: center;">
<i>Odchodzi ~ Seth, powód: decyzja właścicielki</i></div>
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQQpYoA5fO0eIDAlE6td1kakMvX6JKxeGjCurIg4q0ZmWFfrnlj" /></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-13626265529882017452016-08-22T02:02:00.001-07:002016-08-22T02:02:15.872-07:00Podliczanie<div style="text-align: center;">
<i>Konbanwa (/*3*)/ w tym tygodniu podliczanie nieco się spóźniło z powodów drobnych komplikacji... Ale cóż, było powiedziane że mogę się odrobinę spóźnić c'nie? W tym tygodniu nasza aktywność spadła, wielu również członków zdecydowało się na odejście, co bardzo zasmuciło moje serduszko °^° ale mimo to cieszę się, że nadal pozostała garstka aktywnych członków, regularnie udzielających się na blogu. Co do nieaktywności, osoby, które ociągają się z opowiadaniami dłużej niż tydzień, dostaną oficjalne upomnienie, na które mają odpowiedzieć w ciągu 48 godzin. Po tym czasie ich postać zostanie usunięta. Na miejsce usuniętych postaci pojawiło się kilka nowych, które nie będą wliczane jeszcze do podliczania (wyjątkiem jest, jeśli postacie wysłały już swoje pierwsze opowiadanie).</i><br />
<i>Na dzień dzisiejszy:</i><br />
<i><br /></i>
<i><b>Uczniowie</b>: </i><br />
<i>16<b><br /></b></i>
<i><b> </b></i><br />
<i><b>Chłopcy:</b></i><br />
<i>7</i><br />
<br />
<b><i>Dziewczyny:</i></b><br />
<i>8</i>
<i><b> </b></i><br />
<br />
<i><b>Nowi członkowie</b>:</i><br />
<i>Isao Ishihara</i><br />
<i><br /></i>
<i><b>Nieobecności</b>:</i><br />
<i>Utau (czas nieokreślony)</i><br />
<i>Vincent (czas nieokreślony)</i><br />
<i><br /></i>
<i><b>Punkty:</b></i><br />
<span style="color: red;"><i>Ayame Shimizu: 0 PA</i></span><br />
<i>Celestia Lundenberg: 10 PA</i><br />
<i>Charlotte Lovegood: 8 PA</i><br />
<i><span style="color: red;">Hanae Arakida: 0PA</span></i><br />
<span style="color: red;"><i>Kano Shuuya: 0PA</i></span><br />
<i>Lavena Kelynn: 5PA</i><br />
<i>Naomi Yuzuriha: 7PA</i><br />
<i>Pina Creator: 0PA</i><br />
<i>Ryan Deyvond: 7PA</i><br />
<i><span style="color: red;">Seth Stewardson:</span> <span style="color: red;">0PA</span></i><br />
<i>Xavier Goldblatt: 7PA</i><br />
<span style="color: red;"><i>Yuri Tuan: 0PA</i></span><br />
<i>Yves Camelot: 0PA</i><br />
<br />
<i> </i><br />
<div style="text-align: left;">
<i>~~~ </i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Spóźnialski SamozwańczyHrabia </i></div>
</div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-83400888187456409682016-08-22T01:16:00.001-07:002016-08-22T01:16:29.944-07:00Celestia CD NaomiSzłam ulicą ze spuszczoną głową, miałam zły humor. Czułam się podle mimo
doskonałej pogody na spacer. Pozwolono mi opuścić teren akademii na
dwie godziny, ale ja łaziłam po całym mieście już około sześć. <br />
- Znów dostanie mi się - powiedziałam cicho sama do siebie. <br />
Byłam już dość niedaleko budynku, w którym miałam się znajdować.
Przeszłam się parę razy po krawężniku i ujrzałam ogromny budynek.
,Ostatnie...hmm sto razy przeżyłam, więc raczej mnie nie powinni
wywalić" - myślałam w duchu powoli zmierzając w stronę wejścia. Tuż przy
nim, w rogu stała wice dyrektorka, stuknęła mnie w ramię trzy razy, a
ja odwróciłam się nerwowo w jej stronę. Złapała mnie jak małe dziecko za
żakiet i krzyknęła:<br />
- Ludenberg, do gabinetu! <br />
Nigdy jeszcze nie byłam i dyrka, dostawałam tylko nieznaczny opieprz od któregoś z nauczycieli. <br />
- A...ale - zaczęłam kiedy ta popatrzyła na mnie I wskazała palcem na drewniane drzwi.<br />
Pięć minut później stałam już z opuszczoną głową przez biurkiem za którym siedział wiadomo kto.<br />
- No i co mi powiesz? - zapytała łagodniejszym tonem. <br />
Odwróciłam jedynie głowę w lewo i założyłam ręce na siebie.<br />
- Była umowa. Gdzie wracasz. Jak wracasz. I PRZEDE WSZYSTKIM KIEDY
WRACASZ! Że też ci nauczyciele pozwalają takiemu komuś opuszczać
teren budynku! Od dzisiaj się to zmienia, nie ma wychodzenia, a przez
najbliższy tydzień wychodzisz z pokoju TYLKO na lekcje i posiłki. Nie
chcesz nic czasem powiedzieć? <br />
Uśmiechnęłam się do niej i odpowiedziałam:<br />
- Chciałam powiedzieć...że wychodzę. - wstałam i zamknęłam z hukiem drzwi do gabinetu.<br />
<b> </b><br />
<div style="text-align: center;">
<b>< Naomi? Musiałam do kogoś napisać i padło na Ciebie ></b></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-49402851806801509982016-08-21T15:32:00.001-07:002016-08-21T15:32:09.523-07:00Odchodzi ~Kathie<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i>Odchodzi ~ Kathie, powód: decyzja właścicielki.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s9.favim.com/orig/140830/anime-anime-boy-art-black-and-white-Favim.com-2034559.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s9.favim.com/orig/140830/anime-anime-boy-art-black-and-white-Favim.com-2034559.jpg" height="320" width="301" /></a></div>
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-3279732894088839252016-08-21T14:48:00.000-07:002016-08-21T14:48:18.298-07:00Charlotte CD NaomiCzarny samochód zatrzymał się tuż pod budynkiem instytutu w charakterze szkolnym. Wysiadła z niego chwiejnym, niepewnym krokiem lalka przypominająca człowieka, lub też człowiek przypominający lalkę. Istotka ta, ustabilizowawszy się już w pozycji pionowej, z przyzwyczajenia zlustrowała wzrokiem spokojnego obserwatora budynek szkolny.<br />
Dwie staromodne kolumny w prostym stylu doryckim przy wejściu głównym, gustownie urządzony ogród wokół placu, typowe, "kanciaste" okna hojnie posadzone na każdej, nawet najmniejszej powierzchni ścian budynków. Jeśli zaś chodzi o sam budynek, można było go podzielić akademiki, zapewne osobno dla płci żeńskiej i męskiej, oraz sam budynek szkolny.<br />
Typowe ułożenie jak i dla każdej zwykłej szkolnej placówki.<br />
Z jej rozmyślań na ten temat wyrwał ją głos Gilberta, który w czasie jej zastoju umysłowego zdążył wyjść od strony kierowcy.<br />
- To tutaj - zauważył odkrywczo - pomóc ci z bagażami?<br />
To było raczej stwierdzenie niż pytanie, bo już wyciągnął swoje niewysterylizowane łapska w stronę jej cennego dobytku.<br />
Z oburzeniem na ten gwałtowny czyn odepchnęła jego wyciągniętą rękę, z wyższością lustrując wzrokiem jego zdziwioną osobę.<br />
- Nie trzeba - powiedziała spokojnym, najbardziej lodowatym tonem, na jaki było ją stać - sama je zaniosę. Odejdź już.<br />
Pożegnanie godne prędzej pani i służącego, niż rodzeństwa. Zapewne tak to właśnie wyglądałoby ze strony zwykłego, pośredniego obserwatora, jednak to tylko zdanie kolejnego, bezwartościowego osobnika. Nic, co by ją zainteresowało. <br />
Na to chłodne obejście jej przyrodni brat zareagował cichą rezygnacją, przyzwyczajony już do tej nienawiści. Właściwie, sam w sobie tak bardzo niczym nie zawinił. Po prostu los zgotował im takie stanowiska względem siebie, że równie dumna osóbka jak Charlotte nie mogła tego zaakceptować. <br />
- Będę w Japonii jeszcze przez dwa najbliższe tygodnie, jeślibyś czegoś potrzebowała, zadzwoń - pozornie niezrażony tą jawną niechęcią, kontynuował ze zdawałoby się równie pogodnym obejściem co poprzednio - więc, może byś przynajmniej jakoś miło mnie pożegnała, Charlotte-chan?<br />
Drgnęła nieznacznie, na dźwięk jej imienia wypowiedzianego w ten upokarzający sposób. Cóż, zrobił to specjalnie by ją wyprowadzić z równowagi, to oczywiste. Obrzuciła go lodowatym spojrzeniem pełnym urazu.<br />
- Dobrze. - rzuciła krótko, po czym chwilę pogmerała w kieszeni mundurka, wreszcie odnajdując pożądany przedmiot i wręczając go zbaraniałemu Gilbertowi - Spójrz, widzisz? To jest zwykły pionek. A to - mówiąc to wyciągnęła drugą figurę, tym razem przystawiając do siebie - jest król. Taka jest między nami różnica. Dlaczego, w takim razie mam się z tobą cieplej żegnać?<br />
Nie tracąc więcej czasu, wzięła swój bagaż i skierowała się w stronę budynku. Najpierw recepcja, po zameldowaniu się i otrzymaniu klucza, pokój. Prosta i szybka trasa, zdawałoby się, prawda?<br />
Po popchnięciu z całej swojej mizernej siły rzeźbionych, dębowych drzwi i przekroczeniu progu szkoły, natychmiastowo uderzyła ją fala wmieszanych w jedno kolorów, dochodzących z serc wszystkich obecnych uczniów. Kompletny chaos. <br />
Raziło ją to po oczach niemiłosiernie, toteż nadal ściskając w ręce swój bagaż szybkim i zdecydowanym krokiem ruszyła do przodu, zaciskając szczelnie powiekę oka. Nie musiała wcale widzieć; potrafiła na wyczucie wywnioskować w oka mgnieniu położenie ścian budynku, jak również rozmieszczenie recepcji. Jeśli zaś chodzi o uczniów, prawie wszyscy jakimś cudem zauważali ją w ostatniej chwili, usuwając się z drogie tej dziwnej wariatce.<br />
No właśnie. Prawie wszyscy.<br />
Nagle, poczuła jakby tuż poniżej żeber ktoś wbił jej z całej siły ostry kołek, identyczny, jak te w XIX wieku stosowano na wampirach. Niebezpiecznie się zachwiała, osuwając na swoich cienkich nóżkach na zimną podłogę i upuszczając po drodze bagaż. Przez ten jawny zamach na jej życiu zmuszona była otworzyć oko, by móc w stanie spojrzeć na swojego oprawcę i uświadomić mu, że mimo tego trupiego wyglądu wampirem nie jest, a nawet jeśliby była, to serce znajduje się wyżej, a w ten sposób nie ukatrupiłaby nawet muchy. Jednak, po przyjrzeniu się bliżej zawartości rąk osobnika mogła spokojnie określić, że bynajmniej pogromcą wampirów on nie jest. Co więcej, najwidoczniej w jej zamiarach wcale nie leżało uszkodzenie jej i tak wymizernowanego ciała.<br />
Więc, to miało być zwyczajne, "lekkie" trącenie łokciem, co? Zza lustra, kiedy ktoś wykonywał coś podobnego na numerze jeden, nie wyglądało to na tak bolesne... A może to wina tego nędznego ciała?<br />
Z bólem skupiła swój wytrącony z równowagi umysł, próbując zrozumieć znaczenie słów wypowiedzianych przez tą dziewczynę. Stołówka...? To jakiś żart? Ledwo co przyjechała tutaj, a nieznajoma powinna to wywnioskować choćby z tych toreb podróżnych...<br />
Ale niech będzie. Co to za problem? Gdyby była zwykła jednostką ludzką, coś takiego mogłoby jej sprawić kłopot, ale tak nie jest.<br />
Z całkiem odmienionym nastawieniem rozejrzała się wokół, lustrując wzrokiem swoje obecne położenie.<br />
Korytarz główny. Żeby ułatwić uczniom dostęp do tak koniecznego miejsca jakim jest stołówka, i jednocześnie biorąc pod uwagę inne miejsca, takie jak sale lekcyjne, recepcję, akademiki... Do tego ogólny projekt budynku....<br />
- Trzeci korytarz, drugie drzwi po prawej. - stwierdziła spokojnie, wskazując wyciągniętą ręką odpowiedni kierunek - to chyba tyle, prawda?<br />
Kolor krążący wokół głowy dziewczyny zmienił się w lekkie zdziwienie. Zapewne musiała już zauważyć, że spytała o to niewłaściwą osobę, dokładniej dopiero co przybyłego ucznia, ale mniejsza z tym. Nie miała najmniejszego zamiaru tłumaczyć swoich dedukcji zwykłym ludziom.<br />
Z trudem podniosła się na dwóch tyczkach, w pierwotnym zamyśle naśladujące nogi ludzkie, podnosząc swoją kilkutonową torbę z ziemi i chwiejnym krokiem kierując się w stronę recepcji. Po zarejestrowaniu się i otrzymaniu klucza, po kilku chwilach męki z ciężką jak diabli torbą znalazła się w swoim pokoju.<br />
Stonowane, czarno białe kolory. Idealnie jak dla kogoś, kto ma szczerze dość wiecznie latających i rozmywających się barw. Jej lokatorka najwidoczniej musiała się już zadomowić, ale trudno. Nikt nie powiedział, że będą ją specjalnie traktować, prawda? Lokatorka to nie mały problem, ale to nic, o ile będzie zachowywać się stosunkowo znośnie.<br />
Nie miała siły na dalsze rozmyślania. Bezwładnie opadła na swoje łóżko, korzystając z nieobecności współlokatorki i ściągając uwierającą opaskę z prawego oka. Później będzie mogła się wypakować, a krótka drzemka w ciągu dnia będzie idealną formą odpoczynku dla jej mizernego ciała. Po tej podróży, no i po tym bolesnym przywaleniu łokciem prosto między żebra była całkowicie w rozsypce, a jej umysł nie mógł normalnie funkcjonować.<br />
Momentalnie zasnęła w ubraniach.<br />
<br />
***<br />
<br />
Obudziło ją cichy chałas i szmeranie w pobliżu pomieszczenia. Jej ospały umysł mozolnie usiłował pozbierać myśli. Czyżby jej lokatorka..? Cóż, szczęście błogiego odosobnienia nie mogło trwać wiecznie. Leniwie przetarła krwistoczerwone oko, starając się skupić wzrok na dopiero co poznanej lokatorce.<br />
Ta sama dziewczyna, co przedtem dokonała brutalnego zamachu na jej życie, obecnie stała w drzwiach pokoju. Wokół jej głowy krążył kolor zszokowania wmieszanego z obrzydzeniem.<br />
Świetnie, więc to ona jest jej współlokatorką? Los po raz kolejny okazał się bezwzględnym smarkaczem z soczewką, przypalającym jej mrówcze czułki. Już zamierzała głośno wyrazić swoją dezaprobatę na temat naruszania jej przestrzeni osobistej, gdyby jej uwagi nie przykuło coś innego. Wzrok tej dziewczyny był teraz skierowany centralnie, prosto na jej twarz. Co z nią? Czemu tak się na nią gapi?<br />
Zaczęła błądzić ręką po omacku na twarzy, starając się wyśledzić dokładny kierunek jej wzroku. Jej długie, białe palce zatrzymały się w miejscu jej prawego oka, a dokładnej jego braku.<br />
Ach, no tak. Prawie by zapomniała. Opaska, prawda? Przed snem ją ściągła, czyli teraz jej, najwyraźniej współlokatorka może sobie do woli oglądać z każdej strony tą szpetną dziurę.<br />
- Opaska - mruknęła Charlotte niewyraźnie, bardziej do siebie niż do dziewczyny.<br />
Chwyciła z biurka niedbale rzuconą część garderoby, zakrywając nią ubytek po prawym oku. Podniosła się z łóżka, ignorując fakt obecności tamtego osobnika i w ciszy zaczęła rozpakowywać swoje rzeczy.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><Naomi? Nie pytaj ;_;></b></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-25326210378866679902016-08-21T08:58:00.000-07:002016-08-21T14:49:03.225-07:00Od NaomiOparłam głowę o zimną szybę samochodu. Miałam już szczerze dość tej podróży, która ciągnęła się w nieskończoność. Wszystkie kończyny bołały od kilku godzinnego siedzenia w tej samej pozycji, a nerwy powoli puszczały, kiedy do moich uszu docierała kolejna krzykliwa piosenka, w których kierowca taksówki tak bardzo się lubował.<br />
-Mógłby pan to przełączyć?- rzuciłam beznamiętnie, wpatrując się w mijane budynki<br />
Cisza. No tak, nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia. Westchnęłam ciężko i przetarłam skronie. Mam dość, chcę jak najszybciej wysiąść z tego choIernego samochodu i zaszyć się w jakimś cichym miejscu, gdzie nikt nie będzie mi przeszkadzał.<br />
Poczułam nagłe szarpnięcie, przez które dość mocno uderzyłam się w czoło. Syknęłam cicho i przyłożyłam zimną dłoń do obolałego miejsca, mając nadzieję, że to w jakiś sposób pomoże.<br />
-Jesteśmy na miejscu. Pomóc panience z bagażem?- młody kierowca uśmiechnął się szeroko i znacząco wskazał w stronę bagażnika<br />
-Nie. Poradzę sobie.-rzuciłam, wychodząc z samochodu<br />
Zapłaciłam mężczyźnie należną sumę i zawlokłam swoje rzeczy pod wejście do szkoły. Budynek prezentował się całkiem nieźle, ogromny, otoczony pięknym ogrodem. Może nie będzie tu aż tak źle. Pchnęłam potężne, drewniane drzwi, prowadzące do prawie pustego i dobrze oświetlonego holu. Podeszłam do recepcji, informując siedzącą za biurkiem kobietę o moim przyjeździe. Odebrałam klucz do swojego pokoju i bez słowa ruszyłam dalej. Z małymi trudnościami, wreszcie dotarłam do tymczasowego lokum. Wnętrze było przyjemne dla oka, nowoczesne i utrzymane w ciemnych barwach, a co najważniejsze- było puste. Niezwykle cieszył mnie fakt, że nie posiadam współlokatorki, z którą musiałabym się użerać. Rozpakowałam swoje rzeczy do pierwszej lepszej szafki, a puste walizki wsunęłam pod łóżko. Przeciągnęłam się, prostując obolałe kończyny i wyszłam z pokoju. Byłam niesamowicie głodna, a żołądek coraz dotkliwiej mi o tym przypominał. Powolnym krokiem przemierzałam kolejne korytarze, dokładnie przyglądając się każdej mijanej rzeczy. Plakaty, ulotki, kilka dyplomów i obrazów, nie było w tym nic ciekawego. Westchnęłam i wsunęłam dłonie do kieszeni czarnej bluzy. Zatrzymałam się i rozejrzałam dookoła. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie mam pojęcia gdzie się znajduję, ani w którym miejscu powinnam szukać stołówki. Wypowiedziałam dość długą wiązankę przekleństw i zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu jakiegoś planu budynku lub czegokolwiek, co pomogłoby mi się odnaleźć. Niestety nic takiego nie znalazłam. Zostało mi tylko jedno wyjście, którego chciałam uniknąć za wszelką cenę, muszę zapytać kogoś o pomoc. Obiecałam sobie, że ograniczę kontakty z ludźmi do minimum, ale najwidoczniej nie będzie mi to dane. Westchnęłam i zaczęłam poszukiwania potencjalnej ofiary. Nie trwało to długo, w tej szkole aż roi się od ludzi. Podeszłam do pierwszej lepszej osoby, szczerze mówiąc nie zwróciłam nawet uwagi na to jakiej płci jest moje źródło informacji. Kaszlnęłam znacząco, próbując zwrócić na siebie uwagę. Nie zadziałało, zostałam zignorowana jak nigdy wcześniej. Przeklęłam pod nosem i podeszłam jeszcze bliżej, szturchając swojego rozmówcę łokciem.<br />
-Wiesz może gdzie znajdę stołówkę?- zapytałam beznamiętnie, licząc na jak najszybszą odpowiedź<br />
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><Ktoś?></b></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7135862855461489051.post-11137367450177415682016-08-20T23:25:00.000-07:002016-08-22T02:33:39.385-07:00Naomi Yuzuriha<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><span style="font-size: large;">"</span></i><span style="font-size: large;"><i>Samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa</i></span><i><span style="font-size: large;">"</span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://static.zerochan.net/Laura.Bodewig.full.1825549.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://static.zerochan.net/Laura.Bodewig.full.1825549.jpg" height="400" width="393" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
|| <i>Naomi</i> || Tsuki || <i>Japonia/Fukuoka</i>|| Bi<i>seksualna </i>|| <i>7PA</i></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Wiek</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<i>17 lat </i>|| <i>3.VIII</i></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Płeć</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Kobieta</i></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Głos</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=-Hq0-47hyds">All Alone With You</a></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Pokój</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<i>VIII</i></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Aparycja</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Jej niski wzrost sprawia, że pomimo bycia nastolatką, ludzie często uważają ją za dziecko. Jest szczupła, posiada widoczne wcięcie w talii oraz szerokie biodra. Jej największym kompleksem jest niewielki biust, od którego stara się odwrócić czyjąś uwagę jak tylko może. Posiada kilka blizn, które są pozostałością po nieprzyjemnej przeszłości. Jej włosy są długie, sięgające mniej więcej do talii. Kiedyś były one koloru jasnego brązu, jednak pod wpływem ogromnego stresu psychicznego oraz lęku, stały się szare, czego dziewczyna postanowiła nie zmieniać. Charakterystyczną cechą w wyglądzie Naomi są heterochromiczne oczy, prawe o krwistym zabarwieniu oraz lewe w kolorze czystego złota. Zdarza się, że dziewczyna zakłada przepaskę na jedno oko, która ma na celu ukrycie tęczówki o innej barwie. Najczęściej zakłada na siebie zwykły, szkolny mundurek lub dopasowane spodnie i luźne koszulki.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Charakter</i></b><br />
<i>Ludzie często mylnie uważają ją za uroczą i uprzejmą, popierając swoje przypuszczenia wyglądem dziewczyny, jednak bardzo szybko przekonują się o swojej pomyłce. Naomi jest osobą złośliwą, dumną i nieco sarkastyczną, którą można bardzo łatwo wyprowadzić z równowagi. Nienawidzi kiedy ktoś wspomina o jej niskim wzroście oraz niewielkim biuście. Stara się grać oschłą i pozbawioną emocji, jednak nie zawsze jej to wychodzi. Momentami zachowuje się jak histeryczka i ma problem z opanowaniem własnych uczuć. Jest dość bezpośrednia, przez co często mówi za dużo i pakuje się w kłopoty. Sytuacja rodzinna dziewczyny sprawiła, że ta zaczęła zachowywać się w nieprzyjemny sposób. Jest zamknięta w sobie, nie lubi kiedy obcy wiedzą za dużo o jej życiu. Swoją nieprzyjazną postawą stara się zniechęcić innych do siebie i uniknąć "niepotrzebnych" kontaktów międzyludzkich. Uważa je za zbędne, a przywiązanie do kogoś traktuje jak kolejne nic nie warte uczucie, którego powinna się wyzbyć. Bardzo trudno jest zdobyć jej zaufanie. Momentami pojawiają się przebłyski dawnej osobowości dziewczyny, która wciąż gdzieś w niej istnieje. Naomi jest wtedy milsza niż zazwyczaj i częściej się uśmiecha. Tylko nieliczni są w stanie zobaczyć ją w tym stanie. </i><br />
<i></i><br />
<i>Pomimo swojego agresywnego sposobu bycia, nie lubi patrzeć na krzywdę innych ludzi i stara się im pomóc na swój własny sposób.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Historia</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Naomi urodziła się w przeciętnej Japońskiej rodzinie, gdzieś na obrzeżach miasta Fukuoka. Matka dziewczyny miała ogromne problemy z zajściem w ciąże, więc narodziny białowłosej były dla niej najszczęśliwszym dniem w życiu. Niestety jej ojciec twierdził inaczej i zostawił swoją żonę kilka dni przed porodem. Pomimo tego, młoda Yuzuriha nie mogła narzekać na swoje życie. Matka traktowała ją jak swój największy skarb i rozpieszczała na tyle, na ile mogła. Naomi była roześmianym i nieco nadpobudliwym dzieckiem, którego wszędzie było pełno, dzięki czemu szybko znalazła przyjaciół, z którymi całymi dniami przesiadywała na pobliskim placu zabaw. Wszystko zmieniło się, kiedy rodzicielka białowłosej znalazła nowego partnera. Wydawał się on idealnym kandydatem na przyszłego męża- ułożony i opiekuńczy naukowiec z zagranicy, któremu nie sposób się było oprzeć. Naomi od samego początku nie lubiła swojego nowego ojczyma, jednak nie powiedziała nic matce, która była w nim szaleńczo zakochana, nie chciała psuć jej szczęścia. Zaczęła ignorować ojczyma, który wyczuwając sygnał, również nie zwracał na nią większej uwagi. Sytuacja zmieniła się, kiedy białowłosa odkryła swoje nadzwyczajne zdolności. Przerażona tym, co się z nią dzieje, poprosiła mężczyznę o pomoc. Była przekonana, że jako naukowiec będzie wiedział, czym jest ta przedziwna umiejętność. Niestety się pomyliła. Ojczym zaczął postrzegać ją jako obiekt, dzięki któremu będzie mógł zarobić fortunę. Kiedy matka dziewczyny wychodziła do pracy, mężczyzna zamykał swoją przybraną córkę w piwnicy i przeprowadzał na niej badania, które nie należały do najprzyjemniejszych. Naukowiec zwariował na punkcie tajemniczej umiejętności, chcąc za wszelką cenę dowiedzieć się skąd się wzięła. Dziewczyna nieraz traciła przez to przytomność lub doznawała licznych obrażeń. Nie mogła jednak nikomu o tym powiedzieć, była szantażowana i zastraszana przez własnego ojczyma. Z trudem znosiła kolejne badania, które dla niej były istną torturą. Cały ten koszmar skończył się, kiedy jedna z sąsiadek, widząc wycieńczoną i poobijaną nastolatkę, zadzwoniła po odpowiednie służby. Ojczym Naomi został zamknięty w więzieniu, a dziewczyna zawieziona do szpitala. Podczas tej krótkiej wizyty i kilku spotkań z psychologiem, białowłosa uświadomiła sobie, że nie chce mieć już z ludźmi nic wspólnego. Zamknęła się w swoim własnym świecie, do którego nie dopuściła nawet własnej matki oraz przyjaciół, którzy przez nagłą zmianę charakteru dziewczyny najzwyczajniej ją zostawili. Dołączyła do Rivaux, licząc na rozpoczęcie nowego życia, mając nadzieję, że tutaj nikt jej nie skrzywdzi. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Umiejętności</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<i>Naomi posiada zdolność "skanowania" ludzkiego ciała. Potrafi jednym spojrzeniem oszacować czyjąś sprawność fizyczną oraz słabe punkty na jego ciele. Yuzuriha nie używa swojej umiejętności zbyt często, jest jej po prostu niepotrzebna.</i></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Rodzina</i></b><br />
<i>Matka Yuriko i ojczym Kendrick. Swojego prawdziwego ojca nigdy nie poznała.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Partner</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Brak</i></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Ciekawostki</i></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i>Uwielbia pikantne jedzenie| W gimnazjum co roku pełniła rolę przewodniczącej| Jej pseudonim maa oznaczać podwójną osobowość, którą symbolizuje ciemna i jasna strona księżyca. Nadano go pod koniec gimnazjum, kiedy Naomi miała już swoje humorki| Unika zatłoczonych miejsc| Przez pewien czas trenowała Aikido| Bardzo lubi czytać, zwłaszcza kryminały i książki, dające do myślenia| </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://orig09.deviantart.net/61d4/f/2014/097/5/f/laura_bodewig_render_by_fuyunekomaizono-d7dl4nf.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://orig09.deviantart.net/61d4/f/2014/097/5/f/laura_bodewig_render_by_fuyunekomaizono-d7dl4nf.png" height="320" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; clear: both; color: black; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; margin: 0px; orphans: 2; text-align: center; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
<i><span style="font-size: x-small;">Steruje; <span id="goog_2014097234"></span><a href="http://www.howrse.pl/joueur/fiche/?id=2966360">Koniara123</a><span id="goog_2014097235"></span></span></i><span style="font-size: x-small;"><i></i></span></div>
Chttp://www.blogger.com/profile/01419037146177224927noreply@blogger.com0