Strony

środa, 10 sierpnia 2016

Rae CD Leon

-Zabieraj co twoje i się wynoś-warknął, rzucając się na łóżko
-Spokojnie, nie zamierzam spędzić tu ani chwili dłużej-mruknęłam pod nosem
Podniosłam piłkę i posłałam chłopakowi najszerszy uśmiech jaki tylko potrafiłam.
-Mam nadzieję, że zaboli.- nawet mnie przeraziła słodkość mojego głosu
Głośno trzasnęłam drzwiami i zaśmiałam się pod nosem, słysząc przeklinającego w pokoju chłopaka. W podskokach udałam się do swojego lokum. Szczerze mówiąc z początku żałowałam, że trafiłam go tą piłką i chciałam nawet przeprosić, ale cieszę się z całego serca, że tego nie zrobiłam. Czarnowłosy okazał się dupkiem, którego najchętniej trafiłabym jeszcze raz, ale trzy razy mocniej. Może wtedy siedziałby cicho i nie psuł innym dnia.
-A tak bardzo cieszyłam się z wygranego meczu-westchnęłam, odbijając piłkę o marmurową posadzkę korytarza
Otworzyłam drzwi pokoju i rzuciłam swoje rzeczy w kąt pomieszczenia. Mojej współlokatorki nie ma, to nawet lepiej, nie do końca się dogadujemy. Zabrałam z szafy czystą piżamę i pobiegłam pod prysznic. Ciepła woda była czymś czego niesamowicie teraz potrzebowałam. Koiła zmęczone wysiłkiem mięśnie i uspokajała zszargane nerwy. Ubrałam się w przygotowany wcześniej komplet i pognałam do łóżka. Opatuliłam się ciepłym kocykiem, próbując jak najszybciej zasnąć, co o dziwo nie zajęło mi aż tak długo jak się spodziewałam.

~~~~~
Niezwykle irytujący dźwięk budzika rozniósł się po pokoju, wyrywając mnie z objęć snu. Przeklęłam pod nosem i wyłączyłam któryś już z kolei alarm. Przetarłam zaspane oczy i gwałtownie wstałam z łóżka. To była najgorsza rzecz jaką mogłam obecnie zrobić. Wszystkie moje kończyny bolały przy nawet najmniejszym ruchu. Cholerne zakwasy, nie powinnam się aż tak przemęczać. Powoli podeszłam do szafy, miałam niewiele czasu, by przygotować się na zajęcia.
Narzuciłam na siebie czarną bluzę i wyszłam z pokoju. Wyciągnęłam z kieszeni pognieciony zwitek papieru, który miał służyć mi jako plan lekcji. Przejechałam wzrokiem po drobnych literkach, szukając odpowiedniego dnia tygodnia. Wtorek, pierwsza lekcja- samoobrona. Wspaniale, lepiej nie mogłam trafić. Westchnęłam i wsunęłam karteczkę z powrotem do kieszeni. Nie mam pojęcia jak przeżyję te zajęcia, kiedy każda kończyna boli jak diabli. Weszłam do szatni, mierząc wzrokiem porozrzucane dookoła koszulki i puste butelki po wodzie. Przebrałam się w wygodniejsze rzeczy i związałam włosy w wysokiego kucyka. Proszę, niech to będzie coś mało wymagającego. Wślizgnęłam się na salę i stanęłam na uboczu, nie chcąc za bardzo rzucać się w oczy. Po chwili do szatni weszła nauczycielka, a za nią, o zgrozo, chłopacy. Wśród nich dostrzegłam czarnowłosego, z którym wczoraj odbyłam niekoniecznie przyjemną „rozmowę”.
-Witam, na dzisiejszych zajęciach poćwiczymy blokowanie. Pozwólcie, że samodzielnie dobiorę was w pary.-kobieta uśmiechnęła się złowieszczo i wyciągnęła z kieszeni notes z naszymi nazwiskami
Kilka dwójek zostało już utworzonych, a ja stresowałam się coraz bardziej. Miałam ogromną nadzieję, że trafię na kogoś nieumiejętnego, z kim nie będę musiała się męczyć.
-Ayuzawa..-niemal podskoczyłam na dźwięk swojego nazwiska- i Santiago.
Przygryzłam wargę. Właśnie w tym momencie powinnam spisać testament. Czy mogę zmienić partnera?

<Leoś? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz