- Jesteśmy na miejscu. – Głos kierowcy wyrwał go z zamyślenia, przez co aż podskoczył.
- H-Huh? Ah, tak… - Powiedział z lekka rozkojarzony, prostując się powoli i chowając pojemnik z powrotem do kieszeni bluzy odsunął dłonie od głowy.
Prawdę powiedziawszy to nie spodziewał się tak szybkiego dojazdu na miejsce. Przeciągnął się z lekka, a nastąpienie odpiął pasy, wziął futerał, w którym znajdowały się jego skrzypce oraz swój plecak, po czym wyszedł z pojazdu. Kierowca już stał przy bagażniku i wyciągał bagaż Ryan’a. Po jego wydobyciu wyciągnął rękę w jego stronę, w geście domagania się zapłaty. Nastolatek przysunął swoją walizkę i przewiesił przez ramię zarówno plecak, jak i futerał na instrument. Z kieszeni plecaka wygmerał portfel i wręczył kierowcy należytą sumę. Kiedy mężczyzna odjechał Ryan odetchnął głęboko i swój wzrok skierował na sporej wielkości budynek. Poprawił zsuwający się z ramienia futerał na skrzypce, a następnie złapał swój bagaż i zaczął kierować się w stronę budynku. Pierwszym punktem jego wycieczki było odwiedzenie sekretariatu, w celu otrzymania kluczyka do pokoju oraz jakiegoś planu lekcji. Kiedy odnalazł główny budynek szkoły, wkroczył tam bez zawahania i począł poszukiwać pokój sekretariatu, skąd mógłby dostać potrzebne rzeczy. Po około pięciu minutach poszukiwań, jego misja zakończyła się sukcesem. Po kolejnych pięciu minutach biesiadowania i prowadzenia krótkiej konwersacji w sekretariacie, wyszedł zadowolony z pomieszczenia, trzymając w dłoni świstek z wypisanym planem lekcji oraz kluczykiem ukrytym w jego kieszeni. Został również poinformowany jak należy dojść do męskiego akademika, za co był szczerze wdzięczny. Targając swoje bagaże zaczął zastanawiać się czy będzie mieć jakichś współlokatorów czy też niespecjalnie. W trakcie jego rozmyślań jego oko przykuł drobny, połyskujący przedmiot, który leżał centralnie obok niego. Nastolatek wyraźnie zaciekawiony rzeczą, bez zbędnego myślenia podniósł ją i z zaskoczeniem stwierdził, że jest to kluczyk. Uznał, że ktoś go zgubił, więc postanowił wziąć go ze sobą, a oddanie pozostawi na kiedy indziej. Wrzucił więc klucz do drugiej kieszeni i ponownie zaczął kierować się w stronę akademika. Kiedy tylko znalazł się w środku, zaczął szukać pokoju VII na własną rękę, mimo, że dookoła aż roiło się od osób, które mogłyby mu wskazać drogę. Po dłuższym spacerowaniu po korytarzach w tę i w tamtą, w końcu znalazł to czego szukał. Odetchnął z wyraźną ulgą, ale kiedy stanął naprzeciwko swojego pokoju dostrzegł jak jakiś chłopak z kapturem zasłaniającym jego twarz, siedzi oparty o swoją torbę tuż przy drzwiach i widocznie… spał? Ryan zamrugał parę razy nie kryjąc zaskoczenia. Pochylił się nad nieznajomym i potrząsnął nim z lekka, by ten się ocknął. Kiedy tylko nieznana osoba poruszyła się, blondyn odskoczył od niego jak oparzony. Nieznajoma osoba przeciągnęła się leniwie i uniosła kąt kaptura, spoglądając na Ryan’a.
- Co Ty tu robisz…? – Spytał niepewnie nastolatek unosząc jedną brew.
- Kluczyk mi zaginął.. – Westchnął głęboko nieznajomy, jednocześnie przenosząc się do pozycji stojącej i wskazując na drzwi przed nimi.
- Czyli wychodzi na to, że jesteśmy współlokatorami… - Powiedział, a bardziej stwierdził jasnowłosy, jednocześnie wyjmując klucz z kieszeni spodni.
Nieznajomy spojrzał na niego zaskoczony, ale po chwili przewiesił przez ramię swój wojskowy plecak i worek, a jego zaskoczona ekspresja wyparowała. Kiedy tylko do ich uszu dobiegł cichy szczęk otwieranego zamka, od razu wparowali do środka. Był to pokój skąpany w czerni i bieli i widocznie przeznaczony był dla czterech osób. Ryan usiadł na pierwszym, lepszym łóżku, a swoje rzeczy ustawił w kącie. Współlokator zaczął wyraźnie szukać czegoś po pokoju, jednak nastolatek zbytnio się tym nie przejmował. Z głębin plecaka wyjął podłużne pudełko, w którym znajdowało się wcześniej przygotowane jedzenie, które cudem udało mu się przewieźć. Otworzył je i w środku ujrzał zapakowaną w folię aluminiową zwyczajną kanapkę, które zwinnie odwinął. Delikatnie pikantny aromat kurczaka, który był w niej zawarty uwolnił się, kiedy tylko sreberko zostało rozwinięte. Chłopak biorąc gryza, zaczął również obserwować poczynania wciąż nieznanego mu chłopaka, który po dłuższej chwili poprzestał swoich działań. Westchnął głęboko i wymamrotał coś, czego jasnowłosy nie mógł dosłyszeć. W tym momencie współlokator spojrzał na Ryan’a, który wciąż zajadał się swoją kanapką. Prawdę mówiąc to zbytnio nie wiedział co miał zrobić, gdy tak na niego patrzył, więc przełknął kęsa i spojrzał na niego z wyrzutem.
- No co? Głodny jestem… - Rzucił krótko i po chwili wziął kolejny kęs, jednocześnie odwracając wzrok od nieznajomego.
(Xavier? x3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz