wtorek, 9 sierpnia 2016

Leon CD Rae

Obróciłem się w stronę dziewczyny z promiennym uśmiechem.
- Nie. - Powiedziałem to zupełnie oschle, zupełnie tak jakbym pozbył się całego człowieczeństwa jakie tylko mi pozostało. Ja po prostu chciałem mieć  trochę świętego spokoju, więc jakaś różowo włosa cizia nie spieprzy mi tego. Dziewczyna o dziwo nic nie powiedziała zamknęłam drzwi i tyle co ją widziałem. Nie zamierzałam się tym przejmować, nie miałem też wyrzutów sumienia z tego powodu. Chwile jeszcze tak stałem po czym ruszyłem do sekretariatu. Wypełnienie wszystkich potrzebnych dokumentów trochę mi zajęło, ale ostatecznie magiczny kluczyk do pokoju bezpiecznie wylądował w mojej kieszeni. Tyle dobrego, że nie przydzielili mi na razie żadnego współlokatora. Mogłem delektować się ciszą i spokojem. Sam Pokój przypadł mi do gustu był duży i jak na razie cały mój. Położyłem cenną torbę na łóżku, a walizkę, która dotarła tutaj tuż przede mną wsunęłem pod łóżko. Rozpakuje się jak trochę odpocznę, upał potrafi nieźle wykończyć człowieka. Nie czekając dłużej ruszyłem do łazienki. Lodowaty prysznic wydawał się najlepszą rzeczą jaka mogła spotkać mnie tego dnia. Może przebywanie tutaj nie będzie, aż takie złe? O ile natrętne dzieciaki dadzą mi chwile spokoju... Łazienka nie była sama w sobie jakąś wyjątkową, jedyne co od razu rzuciło mi się w oczy to olbrzymie lustro. Zdjąłem koszulkę i zacząłem się w nim przeglądać z miną narcyza. Gdybym mógł wyszedł bym za samego siebie <3 ale niestety nie było to jak na razie możliwe. Nie zwlekałem dłużej, zimna woda przynosiła ulgę i przyjemnie odprężała. Po kilkunastu minutach musiałem jednak zakończyć tą chwilę rozkoszy. Ubrałem na siebie jakieś szare sprane spodnie, zapomniałem zabrać ze sobą świeżej koszulki, zresztą była mi nie potrzebna. Zadowolony wróciłem do swojego pokoju, dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak bardzo w nim duszno. Podszedłem do okna, od razu je otwierając. Nagle usłyszałem świst i poczułem cholerny ból w skroni. Skrzywiłem się łapiąc za obolały twarzostan ;_; Na podłodze tuż pod moimi nogami leżała sprawczyni tego wszystkiego - piłka do kosza. Czyżby jacyś idioci grali na zewnątrz? Zapewne jeden z nich zaraz tu przyleci... Na mojej twarzy pojawił się gorzki uśmiech, chyba nie myślą, że zostawię to tak po prostu? Oparłem się o parapet, rozmasowując obolałe miejsce. Tak jak się spodziewałem po kilku minutach ktoś zapukał do drzwi.
- Właź. - Rzuciłem krótko. Po krótkiej chwili klamka poruszyła się i do pokoju weszła dziewczyna, ale żeby zwykła! Ta sama idiotka co wcześniej. Czyli po całej zabawie nici... - Te cizia co się tak gapisz? - Spytałem widząc jak laska cała czerwona na twarzy wlepia się we mnie chyba nie wiedząc co powiedzieć, wcześniej faceta nie widziała czy jak?  - Zboczeniec - Dodałem po chwili widząc jej speszenie. Wyglądało na to, że karma lubi wracać.
- Nie... To nie tak! - Jej irytujący głos sprawiał, że dostawałem pierdolca w czystej postaci. Chociaż mogła to być też wina uderzenia, łeb dawno mnie tak nie bolał. Zaśmiałem się kopiąc w jej stronę piłkę.
- Zabieraj co twoje i się wynoś. - Z głuchym jękiem padłem na łóżko. Bolało, cholernie bolało. Czym ja sobie na to zasłużyłem? Teraz będę pradował z podbitym okiem po całej szkole.

*Rae?*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz