- Nic mi nie jest. Dziękuję za chęć pomocy...- Uśmiechnąłem się przyjaźnie, po czym wystawiłem do niej rękę, co nie było proste, gdy obie były zajęte.- Seth Stewardson, miło mi poznać, koleżankę.
Dziewczyna przez chwilę milczała, wpatrując się w moją twarz, po czym uścisnęła moją dłoń, przedstawiając się jako Lavena Kelynn. Gdy już chciałem zacząć rozmowę na konkretny temat, Lav wskazała na moją prawą dłoń, która przytrzymywała uszkodzony aparat oddychania. Niepewnie odjąłem dłoń od twarzy, dyskretnie na nią zerkając. Oczywiście cała zalana charakterystyczną, czerwoną cieczą, więc jak musiała wyglądać moja mordka?
- Pójdziesz dla mnie proszę do kuchni po lód..?- Bąknąłem cicho, podając dziewczynie moje zabawki.- I czy weźmiesz ich ze sobą? Nie chcę ich brudzić, bo ten materiał okropnie oczyszcza się z krwi...
<Lav?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz