poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Celestia CD Naomi

Szłam ulicą ze spuszczoną głową, miałam zły humor. Czułam się podle mimo doskonałej pogody na spacer. Pozwolono mi opuścić teren akademii na dwie godziny, ale ja łaziłam po całym mieście już około sześć.
- Znów dostanie mi się - powiedziałam cicho sama do siebie.
Byłam już dość niedaleko budynku, w którym miałam się znajdować. Przeszłam się parę razy po krawężniku i ujrzałam ogromny budynek. ,Ostatnie...hmm sto razy przeżyłam, więc raczej mnie nie powinni wywalić" - myślałam w duchu powoli zmierzając w stronę wejścia. Tuż przy nim, w rogu stała wice dyrektorka, stuknęła mnie w ramię trzy razy, a ja odwróciłam się nerwowo w jej stronę. Złapała mnie jak małe dziecko za żakiet i krzyknęła:
- Ludenberg, do gabinetu!
Nigdy jeszcze nie byłam i dyrka, dostawałam tylko nieznaczny opieprz od któregoś z nauczycieli.
- A...ale - zaczęłam kiedy ta popatrzyła na mnie I wskazała palcem na drewniane drzwi.
Pięć minut później stałam już z opuszczoną głową przez biurkiem za którym siedział wiadomo kto.
- No i co mi powiesz? - zapytała łagodniejszym tonem.
Odwróciłam jedynie głowę w lewo i założyłam ręce na siebie.
- Była umowa. Gdzie wracasz. Jak wracasz. I PRZEDE WSZYSTKIM KIEDY WRACASZ! Że też ci nauczyciele pozwalają takiemu komuś opuszczać teren budynku! Od dzisiaj się to zmienia, nie ma wychodzenia, a przez najbliższy tydzień wychodzisz z pokoju TYLKO na lekcje i posiłki. Nie chcesz nic czasem powiedzieć?
Uśmiechnęłam się do niej i odpowiedziałam:
- Chciałam powiedzieć...że wychodzę. - wstałam i zamknęłam z hukiem drzwi do gabinetu.
 
< Naomi? Musiałam do kogoś napisać i padło na Ciebie >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz