-…będziesz szukał teraz pokoju? Pomóc ci? - Uśmiechnąłem się do niższej o głowę niebieskowłosej.
- Nie, dziękuję, ale chyba już sam sobie poradzę – powiedziałem.
-Super. To jak znajdziesz swoje lokum mogę cię zaprowadzić do administracji i będziesz miał to z głowy. - Pomachałem do niej na odchodne i skierowałem do akademiku. Spojrzałem na tablicę wiszącą na ścianę, ogarniając plan budynku i przypomniałem numer swojego pokoju. Jeśli dobrze pamiętałem, to była rzymska piątka. Po ogarnięciu, że męska część akademiku znajduje się na wyższych piętrach, udałem się na poszukiwania. Po kilkunastu schodkach, spieszących się uczniach oraz przekleństwach znalazłem odpowiednie drzwi. Jeden rzut okiem na wnętrze i mogłem określić, że miałem przynajmniej jednego współlokatora. Chyba z rozpakowaniem na niego poczekam. Z doświadczenia wiedziałem, że jeśli postawiłbym stopę tam, gdzie nie trzeba lub ruszyłbym rzeczy, której nie powinienem, to właściciel terytorium z pewnością nie pozostawiłby tego bez echa. Mam nadzieję, że gość miły będzie przynajmniej.
Wróciłem na zewnątrz do niebieskowłosej, którą zastałem ze słuchawkami w uszach, acz na mój widok zaczęła je wyciągać. Na jej pytanie uśmiechnąłem się kwaśno. Teraz papierki, zapowiada się cudowne popołudnie.
- A mam inny wybór? - spytałem żartobliwe.
Nagle sobie przypomniałem o istotnej kwestii, którą pominąłem, dlatego postanowiłem zaraz naprawić swoje niedopatrzenie.
- Właściwie, to warto byłoby się przedstawić. Jestem Theodor, ale wolę, gdy mówią na mnie Theo. A panienka? - Imię. Jedna z najbardziej istotnych rzeczy w życiu człowieka.
(Pina? Wybacz, że tak długo. ; ; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz