poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Rae CD Leon

Wpadające do pokoju promienie słońca nie dawały mi spokoju, próbując za wszelką cenę odciągnąć mnie od nauki. Szczerze mówiąc, chętnie przystałabym na ich propozycję, jednak miałam za dużo zaległości, by móc sobie na to pozwolić. Westchnęłam i odchyliłam głowę, kładąc ją na miękkim oparciu krzesła. Byłam zmęczona i poddenerwowana, chyba rzeczywiście powinnam zrobić sobie przerwę. Ostrożnie podniosłam się z krzesła, rozciągając obolałe mięśnie. Siedzenie kilka godzin w jednej pozycji nie było dobrym pomysłem i nie powinnam tego więcej powtarzać. Wygrzebałam z szafy piłkę do kosza i kilka drobnych, nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą. Wyszłam z pokoju i sprężystym krokiem przemierzałam kolejne korytarze. Nie spotkałam ani jednej żywej duszy. Gdyby nie wspólne zajęcia, zastanawiałabym się, czy nie jestem jedyną osobą, która uczęszcza do tej szkoły. Zresztą, nawet jeśli już kogoś spotykałam, to zazwyczaj były to grupki przyjaciół, do których wolałam się nie wpraszać.
Stanęłam przed masywnymi drzwiami akademii i nacisnęłam klamkę. Poczułam uderzenie, pod wpływem którego upadłam na podłogę. Syknęłam z bólu i delikatnie rozmasowałam powstałego na policzku siniaka. Jeszcze tego mi brakowało. Podniosłam głowę, by spojrzeć na sprawcę całego zajścia. Okazał się nim wysoki, czarnowłosy chłopak z niezwykle obojętnym wyrazem twarzy. Chwyciłam wyciągniętą w moją stronę dłoń i podniosłam się do pionu. Otrzepałam ubrania z mało widocznych pyłków i chwyciłam piłkę, która pod wpływem upadku zaczęła turlać się po korytarzu.
-Dziękuję-uśmiechnęłam się nieśmiało
Chłopak wzruszył ramionami i nie odezwał się ani słowem. Więc jego podejście jest równie obojętne, co wyraz twarzy. Nieco się zmieszałam, nie wiedząc, co powinnam zrobić, odejść czy kontynuować rozmowę? Przyjrzałam się czarnowłosemu, z pewnością był nowy, nigdy wcześniej go tu nie widziałam.
-Rae Ayuzawa- odezwałam się wreszcie, próbując przerwać niezręczną ciszę
-Leon-rzucił od niechcenia, pusto wpatrując się w przestrzeń
Westchnęłam cicho, zakładając kosmyk włosów za ucho. Wygląda na to, że chłopak nie jest skory do rozmów i ciężko będzie się z nim dogadać. Przycisnęłam piłkę mocniej do klatki piersiowej i minęłam Leona, próbując wyjść ze szkoły. Nie zareagował, najwidoczniej podoba mu się taki obrót spraw. Wyszłam na zewnątrz, ciesząc się piękną pogodą. Odwróciłam się, rzucając przelotne spojrzenie oddalającemu się czarnowłosemu. Przytrzymałam drzwi, by się nie zamknęły i odezwałam się na tyle głośno, by chłopak mnie usłyszał.
-Nie potrzebujesz może towarzystwa?
Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam, skoro Leon nie wyglądał jakby chciał spędzać czas z kimś innym niż on sam. Przeklęłam się w duchu za to co zrobiłam i spuściłam głowę. Czyżby samotność doskwierała mi w aż takim stopniu?

5 komentarzy: