Przygryzł wargę. Nie ukrywał już swoich emocji, czyżby mi zaufał? Z ogromną dokładnością przypatrywałam się każdemu elementowi jego wyglądu, tak jakbym miała go już więcej nie zobaczyć. Mimo pokrzepiających słów, wciąż byłam przerażona całą tą sytuacją, a pesymistyczne myśli nie dawały mi spokoju. Oparłam głowę na ramieniu mężczyzny i spojrzałam na stojący przed nami posąg. Odgarnęłam za ucho pojedyncze kosmyki włosów, które pod wpływem delikatnego wiatru, nieustannie wpadały mi do oczu.
-Głupio mi o tym mówić, ale kompletnie nic nie pamiętam.-poczułam jak się czerwienię- Myślami byłam w zupełnie innym miejscu. Nie potrafiłam się skupić, nie ważne jak bardzo bym próbowała.
Pominęłam fakt, że podczas wszystkich dzisiejszych zajęć moje myśli krążyły wokół jego osoby, mógłby poczuć się winny, czego bardzo chciałam uniknąć.
Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas, a wydarzenia sprzed zaledwie kilku godzin, powoli odchodziły w niepamięć.
-Vincent… nie chciałbyś spędzić ze mną trochę czasu, poza murami szkoły? Jesteś mi to winien, wiem, że wczoraj mnie nie słuchałeś-udałam obrażoną- Do zmroku jest jeszcze dużo czasu, więc pomyślałam, że…. Zresztą, jest pewne miejsce w Tokio, które chciałabym Ci pokazać.- spojrzałam na niego błagalnie
-Z przyjemnością, Panienko-uśmiechnął się delikatnie
W moich oczach pojawiły się iskierki, a kąciki ust samoczynnie uniosły się ku górze. Pociągnęłam blondyna za rękę, omal samej się przy tym nie przewracając. Niedługo potem opuściliśmy szkołę i powolnym krokiem przemierzaliśmy kolejne ulice Tokyo.
-A więc, Panienko, dokąd mnie prowadzisz?- zapytał w pewnym momencie, nie ukrywając zaciekawienia
-Niespodzianka. Jeszcze tylko kawałek, wytrzymasz-zaśmiałam się perliście i skręciłam w kolejną uliczkę
Naszym oczom ukazał się długi, równy chodnik, otoczony z obu stron licznymi drzewami, okrytymi przez różowe kwiaty wiśni. Jest tu dokładnie tak, jak to zapamiętałam. Stanęłam przed chłopakiem, zagradzając mu drogę.
-Witaj w Ueno, mojej ulubionej dzielnicy w całym mieście. Kultywuje dawne tradycje Tokio. Ma największy w stolicy park, ogród zoologiczny, pomniki, muzea, galerie sztuki… powinno Ci się spodobać- uśmiechnęłam się nieśmiało
Vincent spojrzał na mnie niezwykle łagodnym wzrokiem i pozwolił się oprowadzić. Cieszyłam się jak dziecko mogąc pokazać mu miejsce, w którym spędziłam większość swojego życia. Za dzieciaka bardzo często przyjeżdżałam tu z rodzicami, którzy od małego uczyli mnie miłości do sztuki. Z niezwykłym zapałem opowiadałam chłopakowi o każdej mijanej rzeczy, nie wiedziałam nawet, czy nadąża za potokiem słów, który z siebie wyrzucałam. Kompletnie zapomniałam o wcześniejszym smutku i powrocie nieprzyjemnych wspomnień, liczyło się tu i teraz. Zatrzymaliśmy się przed ogromnym budynkiem w stylu wiktoriańskim, który chciałam pokazać mu najbardziej.
-To dawna szkoła muzyczna. Teraz wystawia się tu przedstawienia i bardziej..oficjalne koncerty. Na parterze jest mała kawiarnia, jeśli chciałbyś wejść.-nerwowo przystępowałam z nogi, na nogę- Mają naprawdę dobrą kawę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz