czwartek, 28 lipca 2016

Ayame CD Vincent

Usiadłam na łóżku, podkulając nogi. Spoglądałam na złoty pierścionek, który od czasu poznania chłopaka stał się nieodmienną częścią mojego wyglądu. Oparłam głowę o zimną ramę mebla i bez celu wpatrywałam się w wiszące na ścianie rysunki. Nie wiedząc kiedy, zasnęłam.
- Sektory są zamykane na noc, aby nikt nie poruszał się pomiędzy nimi. Złamał Pan jedną z najważniejszych zasad tej szkoły. Jeszcze jeden taki wybryk, a zostanie Pan wydalony ze szkoły. Proszę wracać do siebie- ze snu wyrwał mnie donośny, kobiecy głos
Podniosłam się z przerażeniem patrząc na drzwi. Doskonale wiedziałam do kogo skierowane były te słowa…. Vincent. Ostrożnie wstałam z łóżka i pośpiesznie wyszłam z pokoju, jednak chłopak zdążył już zniknąć za zakrętem. Westchnęłam i oparłam się plecami o drzwi, uprzednio je zamykając. Słowa kobiety mocno wryły mi się w pamięć, dając wiele do myślenia.
-Zostanie Pan wydalony..-powiedziałam cicho, chowając twarz w dłoniach
Poczułam jak świeżo zakrzepnięte rany się otwierają, wywołując ogromny ból w sercu. Czy to naprawdę możliwe, że stracę kolejną bliską mi osobę? Nie, nie, nie… nie chcę po raz kolejny przez to przechodzić. Moja serce i psychika nie wytrzymają kolejnej straty, to już za dużo. Przecież nie robię nic złego, a ludzie i tak ode mnie odchodzą…
-Dlaczego to tak bardzo boli. Głupia, nie nauczyłaś się jeszcze, że nie powinnaś się tak łatwo przywiązywać?- przeklinałam się w duchu
Poczułam słone łzy, ściekające mi po policzku. Otarłam je wierzchem dłoni i zacisnęłam piąstki, próbując odgonić od siebie wszelkie negatywne emocje. Podniosłam się i chwiejny krokiem podeszłam do niewielkiej toaletki stojącej w kącie pokoju. Muszę z nim porozmawiać i to jak najszybciej, ale nie w takim stanie.
~~~~~~~
Wyszłam z pokoju, kierując się w stronę Sali lekcyjnej. Puste korytarze i panująca wkoło cisza jeszcze bardziej mnie dołowały. Powolnym krokiem weszłam do klasy, siadając w ostatniej ławce pod oknem. Ukradkiem spojrzałam w stronę Vincenta, który również nie wyglądał najlepiej. Smutny wyraz twarzy i oczy pusto wpatrujące się w przestrzeń. Nie potrafiłam skupić się na lekcji, cały czas układałam w głowie scenariusz mojej rozmowy z blondynem. Po skończonych zajęciach czym prędzej wzięłam swoje rzeczy i podbiegłam do sunącego po korytarzu chłopaka.
-Vincent..-wyszeptałam cicho, stając za jego plecami
Odwrócił się, patrząc na mnie swoimi złotymi oczami, z których nigdy nie potrafiłam nic wyczytać.
-Możemy porozmawiać?- mocniej zacisnęłam palce wokół podręcznika do języka japońskiego
Podniosłam głowę, patrząc na wyczekującego chłopaka. Starałam się przybrać obojętny wyraz twarzy, jednak oczy wyrażały smutek, jakiego Vincent jeszcze nigdy w nich nie widział.
-Słyszałam twoją poranną rozmowę z nauczycielką… Ja…- mój głos załamywał się z każdym kolejno wypowiedzianym słowem- Nie chcę znów stracić bliskiej mi osoby, proszę nie odchodź. Nie chcę zostać sama.-z trudem powstrzymywałam łzy- Wiem, że też obawiasz się tego, co się stanie, widziałam to w twojej głowie. Przepraszam, w takim stanie nie panuję nad swoją mocą-spojrzałam na drżące dłonie, które z ogromnym trudem utrzymywały podręczniki- Vincent, proszę…- po policzku spłynęła samotna łza. Odwróciłam głowę, nie chciałam, żeby chłopak ją zauważył

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz