środa, 27 lipca 2016

Ayame CD Vincent

Usłyszałam przyśpieszone bicie jego serca, denerwował się tym, co odpowiem na zadane przez niego pytanie. Odwróciłam wzrok, przenosząc go na trzymany przeze mnie notatnik. Delikatnie pogładziłam przyjemną w dotyku skórę, zastanawiając się nad odpowiedzią. Nikt wcześniej nie poprosił mnie o coś takiego, to była dość niecodzienna propozycja. Nie byłam pewna, czy w obecnym stanie dam radę narysować cokolwiek, a tym bardziej rysowany z pamięci autoportret. Moje palce nerwowo zaciskały się wokół grzbietu dziennika, powodując pojawienie się na nim niewielkich marszczeń. Podniosłam wzrok, znów wpatrując się w złote oczy chłopaka.
-Postaram się-próbowałam ukryć zdenerwowanie, jednak zdobiące moje policzki rumieńce wszystko zaprzepaściły- Czy uznasz to za niegrzeczne, jeśli zacznę już teraz?
Mężczyzna pokiwał przecząco głową i przeniósł wzrok na moje trzęsące się dłonie. Otworzyłam notatnik, jednak po chwili namysłu zamknęłam go jednym szybkim ruchem i włożyłam do tylnej kieszeni spodni.
-Zapomniałam, że nie rysuję dla siebie, przepraszam. Wydarta kartka nie wyglądałaby estetycznie.-odgarnęłam za ucho kosmyk kasztanowych włosów-Zacznę pracę już dzisiaj wieczorem, kiedy wrócę do siebie, obiecuję.
-Nie pozwolę Ci zarwać kolejnej nocy, Panienko-powiedział niezwykle opanowanym tonem i podszedł do jednej z granatowych szafek
Przez chwilę przeszukiwał ją, mierząc wzrokiem kolejne półki. W pewnym momencie wyjął z niej niemal nieużywany blok z białymi kartkami. Wręczył mi przedmiot, delikatnie się przy tym uśmiechając.
-Dziękuję, Vincencie-odwzajemniłam gest, ukazując przy tym rząd białych zębów- Ale nie musiałeś…- przerwałam, uznając za nieuprzejme odtrącanie dobroci gospodarza
Otworzyłam blok i wyjęłam z kieszeni ołówek, którego użyteczność powoli dobiegała końca. Do drugiej ręki wzięłam telefon, uprzednio wyszukując w galerii jedno z moich nielicznych zdjęć, zrobione na początku trzeciej klasy gimnazjum. Byłam na nim prawdziwie szczęśliwa, nie świadoma jeszcze o swoich wzrokowych umiejętnościach. Oparłam całość na kolanach i przyłożyłam rysik do kartki papieru. Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie, dlaczego się tak denerwowałam? Delikatnie przejechałam nim po białej powierzchni, zostawiając za sobą chwiejną, szarą kreskę. Odetchnęłam głęboko i powtórzyłam ruch, moje zdenerwowanie powoli zanikało, ustępując niezwykłemu skupieniu i determinacji. Nie chciałam zawieść chłopaka przez swoją niestabilność emocjonalną. Oboje siedzieliśmy w ciszy, wpatrując się w opartą o moje nogi kartkę papieru.
-Ma Panienka ciekawą kreskę-powiedział w pewnym momencie, wyrywając mnie z transu
-Hm? Ach, dziękuję-uśmiechnęłam się nieco zdezorientowana-Sama nie do końca pamiętam w jaki sposób się wykształciła, nie zaszczycę Cię niestety żadną ciekawą opowieścią.-westchnęłam cicho- W każdym razie rysuję już jakieś 4 lata, zawsze wydawało mi się, że to dużo. Przez ten czas nagromadziło się sporo prac różnego gatunku… weduty, rysunki batalistyczne i animalistyka, jednak niespecjalnie to do mnie przemawiało. Rysując portrety mogę przelać na papier więcej uczuć, pokazać ludzkie wady i zalety…- zatrzymałam się na chwilę ukradkiem spoglądając na Vincenta, który uważnie słuchał każdego wypowiedzianego przeze mnie słowa, jeśli nie z zaciekawienia, to z czystej grzeczności.
Jeszcze przez pewien czas prowadziłam swój monolog, kończąc go wraz z ostatnią narysowaną na kartce kreską.
-Już prawie, zostały mi tylko cienie. To nie powinno zająć długo- uśmiechnęłam się delikatnie, przecierając obolałe nadgarstki
Nie wiedząc kiedy, oparłam delikatnie głowę o lewy bark chłopaka. Byłam zbyt skupiona, żeby to zauważyć, czy poczuć. Kilka ostatnich pociągnięć i gotowe.
-Skończyłam-poderwałam się do pionu z uśmiechem spoglądając na czarno-biały rysunek
Szeroki uśmiech, oczy pełne dziecięcej naiwności i różany wianek, który dodawał mi urok. Rogi były niewielkie, jakby nie do końca wykształcone. Byłam zadowolona z tego, co właśnie udało mi się stworzyć. Podałam kartkę chłopakowi, czekając na jego reakcję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz