Spojrzałem na nią przenikliwie. W jej oczach widać było determinację i pewność swoich umiejętności, miała wzrok taki sam jak znaczna część hazardzistów. Uśmiechnąłem się łobuzersko i wyciągnąłem w kieszeni kolejną kartę. Dziewczyna zrozumiała sygnał i również uszykowała swoją.
Rzuciliśmy je w tym samym momencie.
-Moja ósemka przebija twoją szóstkę, 1:1-znów posłałem jej cwaniacki uśmiech
Czarnowłosa zacisnęła pięści i wyjęła całą talię z kieszeni sukienki. Wyraźnie chciała wygrać, zresztą ja również. Porażka nie wchodziła w grę, zawsze wygrywałem i nie zamierzałem tego zmieniać. Po chwili rzucaliśmy kartami jak oszalali, jednak czego innego można się było spodziewać po dwóch hazardzistach. Dziewczyna nie była słaba, grała lepiej niż jakikolwiek inny przeciwnik, z którym grałem. Czułem jak mój uśmiech poszerza się z każdą kolejną rzuconą kartą, dawno nie miałem tak wyrównanej gry.
-Wygląda na to, że mamy remis-powiedziałem, rzucając ostatnią kartę, dziewiątkę trefl
-Tak, na to wygląda-przytaknęła, wyraźnie niezadowolona z wyniku
-Jestem Oliver-pozbierałem swoje karty i uśmiechnąłem się do niej cwaniacko- Mógłbym poznać imię mojej przeciwniczki
-Celestia- powiedziała niezwykle obojętnym tonem
-Dobrze mi się z tobą grało. Powtórzmy to kiedyś-odwróciłem się rzucając jej przelotne, pełne ciekawości spojrzenie
<Celestio?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz