Przez chwilę tak siedzieli w ciszy, jasnowłosy dokańczając kanapkę z aromatycznym mięsem oraz Xavier, któremu ta niekończąca się cisza zaczynała doskwierać.
Chłopak usiadł wygodniej i przerwał tą nieprzyjemną atmosferę panującą w pokoju.
- Może zacznijmy od przedstawienia się. Jestem Xavier Goldblatt, a Ty? - powiedział odwracając się do współlokatora.
- Ryan Deyvond - odpowiedział z delikatnym uśmiechem na ustach.
Xav spojrzał na wyświetlacz swojego telefonu i westchnął.
- Przespałem pod drzwiami dobre trzy godziny... - powiedział ze zmęczeniem w głosie.
Potem chłopak wstał, przyciągnął się i skierował się w stronę drzwi. Ryan, który widocznie zaczął już się rozpakowywać, z nutką zainteresowania w głosie zagadał do czerwonookiego.
- Gdzie się wybierasz? - spytał się.
- Na zwiady - nie odwracając się za siebie wyszedł z pokoju. W jednej chwili blondyn wstał z jego łóżka i podbiegł do współlokatora. Gdy już stanął obok niego, bez cienia zmęczenia zaproponował wspólne zwiedzanie.
Xavier uniósł prawy kącik ust w cynicznym uśmiechu.
- Oczywiście.
Zaczęli spacerować po akademiku i jego okolicach co jakiś czas komentując omijane budynki czy obściskujące się pary. Nie wiadomo kiedy weszli do budynku szkoły, po której nadal kręciło się parę osób.
Chodzili tam i z powrotem po drugim piętrze szkoły rozmawiając o niczym i poznawając się nawzajem.
Gdy tak przemierzali, jak się wydawało, niekończące się korytarze, Xavier zatrzymał się gwałtownie wpatrywając się w grupkę uczniów wracających z prawdopodobnie kółka astronomicznego. Chłopak szybko chwycił Ryan'a za rękę i pociągnął do najbliższej męskiej łazienki. Zdziwiony blondyn pozwolił się prowadzić, ale kiedy Xavier zamknął ich w kabinie i zasłonił ręką jego usta, wyglądał na jeszcze bardziej zszokowanego i jednocześnie skrępowanego całą tą sytuacją.
<Ryan? Nie musisz się niczego bać... XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz